Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl, czyli pod egidą Unii Azjatyckiej.
Czytając Wielki Mur Lucy Wu trafiłam na wzmiankę o nietuzinkowej postaci.
Willie Wong (黃顯護 [黄显护] Huáng Xiǎnhù), żyjący w latach 1927–2005, był amerykańskich koszykarzem urodzonym i wychowanym w Chinatown w San Francisco. Był wybitnym koszykarzem, choć miał zaledwie 165 centymetrów wzrostu. W latach czterdziestych był tak popularny, że miał ksywkę "Woo Woo" Wong, ponieważ fani zawsze tak krzyczeli, gdy zdobył punkt, a zdarzało się to bardzo często. Początkowo grał w drużynie złożonej z samych Chińczyków - Chinese All-Stars, później przemianowanej na Chinese Saints. Gdy drużyna zaczęła wygrywać (oczywiście dzięki Williemu), zaczął chłopak robić karierę - został zwerbowany przez Uniwersytet San Francisco i zyskał miano "sportowego cudu". By uczcić sportowe osiągnięcia zwykłego chłopaka z Chinatown, chiński plac zabaw, na którym Willie uczył się grać w kosza, został przechrzczony na Plac Zabaw Williego "Woo Woo" Wonga. Został odnowiony i zaopatrzony w przyrządy w formie smoka i feniksa.
W książce, o której wspomniałam na początku, Willie pojawił się jako wielka inspiracja dziewczyny kochającej koszykówkę. Nie dziwię się wcale. Robienie kariery w sporcie dla wysokich i to w dodatku w tamtych czasach, gdy niebiałym było dużo ciężej - Willie naprawdę musiał być wybitny...
Tutaj poczytacie o pierwszym niebiałym zawodniku NBA.
Niezwykłe, jak niezbyt rośli, wg dzisiejszych standardów, byli kiedyś koszykarze.
OdpowiedzUsuńzwykłe kurduple, królowo eufemizmów ;)
Usuń