Choć Chińczycy najhuczniej obchodzą wigilię chińskiego Nowego Roku oraz jego pierwszy dzień, "nasz" Nowy Rok również jest w Chinach dniem wolnym od pracy, a wielu Chińczyków świętuje Sylwester. Oczywiście - świętują inaczej niż my. Nie słyszy się tu o balach, imprezach w remizach itd., często jednak rodzina bądź przyjaciele spotykają się na sutej świątecznej kolacji. Sylwestra nazywa się "dniem przekraczania roku" 跨年日 lub wigilią Nowego Roku 元旦前夕 i tym podobnymi określeniami. Jedną z namiętnie podawanych potraw są jajka na twardo, bo 元旦 Yuándàn - Nowy Rok - brzmi identycznie jak 圆蛋 yuándàn czyli "okrągłe jajko".
W tym roku było dość dziwacznie, bo ZB został zaproszony na sylwestrową kolację przez swoją licealną paczkę. Oczywiście, mogłam wziąć Tajfuniątko pod pachę i iść się bawić z nimi, jednak po pierwsze oni zawsze strasznie niepunktualnie zaczynają, po drugie zazwyczaj spotykają się straszliwie daleko, a po trzecie - wśród nich są palacze. Ponieważ miejsce spotkania jest daleko, to gdyby nawet punktualnie o osiemnastej zacząć kolację, już godzinę później musiałabym zacząć z małą wracać do domu na spanie. Ale nie zaczynają punktualnie, tylko zazwyczaj koło siódmej - czyli przywitałybyśmy się i musiałybyśmy z pustymi brzuchami wracać do domu. Najgorsze jednak, że oni uważają za zupełnie normalne to, że przy małych dzieciach czy kobietach w ciąży się pali. Więc się z nimi spotykać nie chcę.
Jednocześnie zostaliśmy zaproszeni przez szwagierkę na uroczystą kolację. Stwierdziliśmy więc, że się rozdzielimy - on pójdzie się spotkać z przyjaciółmi, których zdecydowanie za rzadko widuje, a my pójdziemy na wielką kolację rodzinną do wypasionej, dwupiętrowej knajpy z fontannami, ogrodami i innymi szmerami-bajerami. Zaczniemy o czasie, sensownie wrócimy do domu i jeszcze będziemy w sali bez palaczy. Same zyski.
|
noworoczne jajko w całej krasie :) |
|
mięso duszone na parze |
|
bakłażan z ziemniakami i fasolką szparagową na ostro |
|
minirybki w tempurze |
|
wołowina na gorącym półmisku |
|
batat zapiekany z serem |
Wzbudziłyśmy zachwyt całej rodziny - bo inni się poubierali "zwyczajnie", tylko my byłyśmy wystrojone, stąd sesja zdjęciowa. Cieszę się, bo teraz mało kto mi robi zdjęcia, Tajfuniątko zawsze mi kradnie publikę ;)
Prosto po pysznej kolacji wróciłyśmy do domu. Tajfuniątko o dziewiątej z kawałkiem już dawno spało, a ja zakutałam się w ciepły polarek i z drinkiem w słoiku (z braku szejkera) czekałam na powrót męża marnotrawnego. Drinka nauczyła nas kiedyś Kamionkowa Radość: mleko zmieszane z orzechową wódką/nalewką. Pychota!
Zdążył przed północą, akurat na składanie życzeń.
Wam również życzymy wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Dobry pomysł z podziałem. Każdy się dobrze bawił i był zadowolony. A co do drinka to mi znajomi własnie taki patent sprzedali, że można mleko np z Soplicą z orzechem laskowym mieszać. W smaku mi to zawsze serek Monte przypomina i z tego co widziałam w internecie nie tylko mi :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba to, że tu nie ma niewolniczego łażenia na sylwestrowe i wszelkie inne imprezy we dwójkę. Nikt się nie dziwi, że tylko jedna osoba zjawi się na weselu, imprezie itd. Mnie to bardzo odpowiada. Ten drink faktycznie przypomina w smaku jakiś deser, ale Monte nigdy nie jadłam, więc mi się nie skojarzyło...
UsuńDobrze wygladasz, chyba cera ci sie poprawila. I fajnie w tych okularach i czapce. Tak... oldskoolowo :) Tez taka mam... kupiona chyba 20 lat temu, teraz wraca do lask, podobnie jak w latach 70 :P
OdpowiedzUsuńO nie, nie, drinki z mlekiem i to tylko zageszczonym, to wylacznie z Malibu.
Slinka cieknie na te zdjecia heh.
To jakie liceum oni konczyli i gdzie sie chowali, ze nadal tam maja w d... trucie papierosami dzieci i w ciazy... Wiem Chiny, ale chyba wyksztalceni, a nie jakas wies?
Ja tam podzialow nie lubie. Bo to oznacza, ze to pierwszy krok, do bawienia sie coraz czesciej osobno... Trudno, obie ze stron powinny dla tej drugiej pochodzic i na cos co nie lubi sie. Zreszta, zaraz sa glupie pytania, czy sie nie rozstalismy...
Dzięki za miłe słowa :) Cóż, w Chinach nawet osoby wykształcone niekoniecznie są dobrze wychowane. Jak na całym świecie zresztą... Ci ludzie są po studiach, nie tylko po liceach, a mimo to... Ech.
UsuńJeśli chodzi o podziały - tutaj nie ma parcia na to, żeby wszystko robić razem. Jestem wielkim przeciwnikiem "przymusu zabawy", uważam to za oksymoron. Wolę, kiedy każdy bawi się tak, jak lubi. U nas dochodzi jeszcze to, że mamy z ZB bardzo dużo wspólnych hobby, więc i tak większość rzeczy robimy wspólnie. Chwila oddechu jest miła :) No i - w Chinach nikt nie zakłada, że jeśli ludzie się bawią osobno, to znaczy, że się rozstali...