Jak wiecie, chadzam do lekarzy medycyny chińskiej, bardzo ich sobie zresztą chwaląc. Przychodzę, lekarz ogląda język, bada pulsy, zadaje kilka pytań pomocniczych i wypisuje receptę na zioła. Receptę można na miejscu zrealizować, a w niektórych aptekach można nawet poprosić o przyrządzenie wywaru i od razu poporcjowanie. Zawsze korzystam z tej opcji - nie uśmiecha mi się wielogodzinne gotowanie ziół z wielokrotnym dolewaniem wody, zwłaszcza, że całość pachnie raczej... no cóż - pachnie jak lekarstwo. Najbardziej sobie cenię te apteki, w których przy okazji przyjmuje również doktor. Wszystko można załatwić za jednym zamachem.
I tylko jedno mnie dziwi: jakim cudem ktokolwiek jest w stanie zrozumieć, co ten doktor mi zapisał?
Ja wiem, że pismo lekarskie na całym świecie jest kompletnie nieczytelne, ale żeby aż tak?...
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Pisma Ręcznego! :)
Piękne! Chciałabym nie tylko tak pisać, ale i umieć to rozczytać 😆
OdpowiedzUsuńmnie bardziej zależałoby na samej umiejętności odczytania :D
UsuńLekarze wszystkich krajów, łączcie się!
OdpowiedzUsuń;-)