Opisując dla Was kiedyś kulinarne zastosowanie mielca, czyli ptasiego żołądka mięśniowego, wspomniałam, że na żołądku takim znajduje się żółta, gorzka błonka, która znajduje zastosowanie w chińskiej medycynie. Ze względu na kolor (jest słonecznie żółta) oraz wartość (bo robi się z niej lekarstwo) nazywana jest "złotem z wnętrza kury". Miałam szczerą nadzieję nigdy tego "złota" nie spróbować; na samą myśl się wzdragałam. A jednak lekarz, przyjrzawszy się Tajfuniątku, które najwyraźniej miało jakieś problemy trawienne, polecił właśnie lek tradycyjny na bazie kurzego złota.
Pierwsza wzmianka o leczniczych właściwościach błony z ptasich żołądków znajdują się już w Ziołowej Biblii Shennonga, jednym z najstarszych chińskich dzieł medycznych. Jest to lekarstwo nie tylko na problemy z trawieniem, ale również leczące nocne moczenie, a także kamienie w nerkach i innych narządach. Dobrze działa również na śledzionę, jelita i pęcherz. A co najlepsze, ponieważ nie zawiera żadnych toksycznych czy niebezpiecznych substancji, lekarstwa z kurzego złota można podawać nawet dzieciom. Ponieważ błonka jest gorzka, zazwyczaj dodaje się solidną porcję cukru, żeby dziecię mogło to w ogóle przełknąć. Zresztą - nie tylko dziecię, ja też tylko z cukrem dałam radę...
A najlepsze jest to, że naprawdę pomogło!
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, ale cóż, ważne, że pomogło!
OdpowiedzUsuńpierwszych kilka lat mieszkania w Chinach też byłam sceptycznie nastawiona do chińskiej medycyny, ale teraz najczęściej leczymy się właśnie przy jej pomocy :)
UsuńCoś w tym jest. Słyszałam, że jeśli przeprowadzamy się do innego kraju, dobrze jest stosować lokalne środki. Ja na przykład podczas pobytu w Bośni na przeziębienie dostałam rakiję ugotowaną z cukrem. Pomogło! :-)
OdpowiedzUsuń