Dostałam zaproszenie na maraton.
W Yunnanie, ale nie w Kunmingu. Zaśmiałam się i już miałam się pukać w głowę, kiedy zobaczyłam informację, że poza samym maratonem i półmaratonem przewidziane są też krótsze dystanse, a najkrótszy z nich, 2,5 km to dystans na "bieg rodzinny". Od razu mi się lampka w głowie zapaliła: a może mogłabym pobiec z Tajfuniątkiem? Dopytałam; możemy startować razem. Dostaniemy dyplomy i medale za samo uczestnictwo, jako "goście z dalekich krajów" nie musimy płacić wpisowego, mamy też za darmo pokój w hotelu w Shiping, gdzie mają się te biegi odbyć. Trasa została wyznaczona wokół przepięknego ponoć jeziora Yilong. Jeszcze nigdy tam nie byłam - więc świetnie, że się znajdzie okazja.
Dziecko zapaliło się do pomysłu. Okazało się, że Tajfuniątko bardzo chce zacząć razem ze mną trenować - a że akurat znów otwarli stadion, który mamy tuż obok domu, na początku poszło jak z płatka. Bałam się trochę, że zapał okaże się słomiany, ale - zaczęłyśmy prawie trzy tygodnie temu i coraz lepiej nam idzie. Zaczęłyśmy od sześciu okrążeń stadionu, na przemian truchtem i marszem. Tajfuniątko po trzech padało na trawę i odpoczywało przez moje jedno kółko, żeby potem znów do mnie dołączyć. Ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. I choć na żadne numerowane miejsce nie liczymy, bardzo się cieszę, że znalazłyśmy sobie coś do budowania wspólnoty i przyjemnego spędzania czasu. A po bieganiu chodzimy na basen, żeby się rozluźnić i wykąpać. Zgodnie z radą mojego brata, maratończyka, nie biegamy codziennie, tylko co drugi dzień, żeby się zdążyć zregenerować.
Teraz moje sportowe życie wygląda więc tak: codziennie przynajmniej godzina roweru (jeżdżę rowerem do pracy), trzy razy w tygodniu 2-3 godziny badmintona, codziennie kwadrans rozgrzewki z moimi przedszkolakami, a trzy razy w tygodniu jeszcze około godzina na stadionie (bieg, marsz plus rozciąganie).
Większość znajomych mówi z podziwem: och, jaka będziesz chuda! A mnie tymczasem tak bardzo się poprawił apetyt, że w ogóle nie chudnę. Ale czuję się dobrze. Chyba lepiej niż kiedykolwiek w życiu...
Brawo WY !!
OdpowiedzUsuń:) Dziękujemy!
UsuńDziękujemy!
UsuńPodziwiam wasz zapal i organizacje tej imprezy. Darmowy autobus, hotel i waxberry feast. Super.
OdpowiedzUsuńNaszym zapałem jestem aż zadziwiona. Myślę również, że gdybyśmy nie jechały za darmo, nadal chciałybyśmy spróbować. Zachęciłam znajomych; okazało się, że wpisowe kosztuje zaledwie 50 yuanów (ok. 30 złotych) od osoby!
Usuń