Wielkie, wielkie święto! Mieliśmy gości! Wprawdzie nie tak, jak za dawnych czasów, czyli z waletowaniem i wyżerką w domu, żeby było po taniości - czasy już nie te, mieszkanie za małe, a i nam wizja posiłku na mieście nie spędza snu z powiek - ale jednak - goście! Których można oprowadzić, nakarmić, snuć opowieści dziwnej treści o życiu w dawnym Kunmingu... Goście o tyle niezwykli, że też tata-Chińczy, mama-Polka i córeczka, młodsza od Tajfuniątka, ale wystarczająco duża, żeby można było fajnie spędzić czas. Wiadomo, z małymi dziećmi inaczej się zwiedza miasto, niż z grupą dorosłych. Ale zahaczyłyśmy (mężowie są pomijalni, bo przecież to było spotkanie umacniające język matek, więc ten drugi pojechał, a mojego przepędziłam) o kilka fajnych miejscówek: Akademia Wojskowa, Park Wielkiego Widoku, Szmaragdowe Jezioro, a także kilka muzeów i świątyń. Och, cudny czas!
W Muzeum Kunmińskim trafiłyśmy na ładną wystawę kunmińskich wycinanek, pokazujących scenki z życia yunnańskich mniejszości etnicznych:
Ponieważ wystawa teoretycznie miała dotyczyć tego, jak to mniejszościom etnicznym jest dobrze pod światłym przywództwem KPCh, nie wszystkie tytuły opisywały rzeczywistość, czyli jaka grupa etniczna co konkretnie robi, a raczej szły w "Harmonię", "Radość" i tego typu hasła. Wiecie, wieś tańczy i śpiewa z tej radości, że tak im się dobrze żyje. Grrr. Ale kilka wycinanek nie tylko miało sensowne opisy, ale również pokazały zwyczaje, o których doczytam i opowiem, gdy już będę ździebko mądrzejsza.
Dla nas - dorosłych - to była przyjemność, ale dla małych "kustoszek" w wieku 3 oraz 5 to była prawdziwa uczta. Wszystkie wycinanki zostały uwiecznone na zdjęciach i filmach i opatrzone bardzo, ale to bardzo barwnymi opisami. Zabierajcie dzieci do muzeów i na wystawy!
Jestem ogromną fanką.
OdpowiedzUsuńJa również <3
Usuń