2020-01-13

Sangpuy Katatepan Mavaliyw

Właściwie to nawet nie wiem, czego ani kogo szukałam. Trochę ckniło mi się za tajwańskim folkiem. Mętnie pamiętałam Biunga i Samingad. Nie sądziłam, że trafię na kogoś tak uroczego, jak Sangpuy. Jego najnowsza płyta, Yaangad, jest świetna i bardzo klimatyczna. Oszczędna w środkach muzycznych, a jednocześnie przejmująca. Cała zaśpiewana po puyumsku, jest po prostu świetna - mówię to, choć nie rozumiem ani słowa. Tak, niby mogę patrzeć na mandaryńskie tłumaczenia słów, ale one raczej przeszkadzają mi w odbiorze muzycznej emocji. Kiedy słucham tych pieśni, zamykam oczy i wędruję tajwańskimi górami...
Puyumski śpiewak urodził się w pobliżu Taidongu. Od dziecka uczył się puyumskiej kultury i w niej żył - dlatego też zdołał się nauczyć języka i tradycyjnego sposobu śpiewania, a także zrozumiał, że dla jego szczepu śpiew jest głównym nośnikiem historii (Puyumowie nie mają pisma). Już w podstawówce zaczął się uczyć gry na gitarze, a już w szkole średniej zaczął tworzyć muzykę i brać udział w konkursach wokalnych.
Robi karierę. Ale przede wszystkim - dzieli się tym, co najpiękniejsze w jego kulturze.

Tutaj jego fanpejdż.

4 komentarze:

  1. Jest świetna. Będę infekować innych. Już wyprodukowałam wielbicieli kory i Sony Jobarteh, słowiańskiego folku w wykonaniu Laboratorium Pieśni
    oraz bębnów taiko. Pora na tajwański folk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) No popatrz, ja też lubię wszystkie wymienione przez Ciebie zjawiska muzyczne :) Muzyka to najbardziej fascynujący język świata.

      Usuń
  2. A skąd Ci się wzięło skojarzenie Puyuma i gór? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puyuma nie kojarzy mi się z górami, ta muzyka mi się kojarzy z moimi wędrówkami po tajwańskich górach.

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.