W północnowschodniej części wybrzeża Jeziora Erhai mieści się małe miasteczko Dwie Werandy 双廊. Miasteczko jest niepozorne; właściwie niczym by się nie wyróżniało, gdyby nie było miejscem opatrzonym bodaj najpiękniejszym widokiem na Erhai i Góry Błękitne.
Być może właśnie ze względu na wspaniały widok Bajowie (nawet dziś stanowiący ponad 4/5 ludności) wybudowali tu wioskę.
Jak wiadomo, gdzie Bajowie, tam bendżu. Stąd w Shuanglang piękna świątynia bendżu, o miłej dla ucha nazwie Czerwona Góra. Świątynia ta ma trzech bendżu: dziadka, ojca i syna: Wang Shenga 王盛, Wang Le 王乐 i Wang Lekuana 王乐宽. Wszyscy trzej są bajskimi bohaterami z czasów Królestwa Nanzhao - walczyli bowiem z chińskimi najeźdźcami czyli generałami z czasów dynastii Tang: Xianyu Zhongtongiem 鲜于仲通 i Li Mi 李宓. Ponoć pierwszy z nich, Wang Sheng, który poświęcił życie, by bronić swego ludu, zmienił się po śmierci w zielonego węża ze znakiem Wang 王 na głowie. Niestety, nie wiadomo, kiedy powstała pierwsza świątynia bendżu pod tym wezwaniem. Możemy jednak przypuszczać że przez wieki samo ułożenie architektoniczne nie bardzo się zmieniło. Mamy więc w świątyni scenę nad bramą, skrzydło zachodnie i wschodnie, salę główną i salę wschodnią.
Wszystkie najważniejsze święta rybackie i bajskie to właśnie tutaj są obchodzone najhuczniej. Najwspanialszą zaś i najdłuższą imprezą jest Zabawa z Morzem (bardzo swobodne tłumaczenie 耍海会). Zabawa trwa cały miesiąc, od 23 dnia siódmego miesiąca księżycowego do 23 dnia ósmego miesiąca, czyli na przykład w tym roku - od 18 sierpnia do 16 września. Tak się złożyło, że i my trafiliśmy do Dali i okolic, gdy święto jeszcze trwało w najlepsze, a okoliczna ludność zawzięcie składała co dzień ofiary. Szkoda jednak, że nie wylądowaliśmy w Dali wcześniej, ósmego dnia ósmego miesiąca, kiedy odbywa się największa feta, na którą przybywają tysiące ludzi z okolicznych wiosek (plus stada reporterów - na przykład tutaj można pooglądać fotorelację). Naoglądalibyśmy się wtedy tańców, hulanek i swawoli, setek Bajów w ludowych strojach; pewnie nawet moglibyśmy się upić lokalną wódką, która się naonczas leje strumieniami. Kibicowalibyśmy też podczas regat - już za czasów dynastii Qing pisał Shi Fan, że "23 dnia siódmego miesiąca nad Jeziorem Er odbywają się Smocze Wyścigi; dnia tego z odległych o setki li wiosek przybywają łodzie, małe i duże, by pomodlić się w erhajskiej świątyni [...]. Pływają wszyscy, bez względu na pozycję społeczną, stan posiadania, wiek czy płeć". Czemu jednak to wszystko miało służyć? Ależ "otwarciu morza" - czyli inaczej rozpoczęciu sezonu rybackiego. W lecie pozwalano się rybom rozmnożyć i podrosnąć; nie bez znaczenia było to, że latem trzeba się było opiekować ziemią. Tuż po zbiorach można było rozpocząć połowy. Właśnie dlatego, o czym już wspominałam, składa się ofiary i dla bendżu, i dla jeziora.
My odwiedziliśmy świątynię, gdy obchody "otwarcia morza" miały się już ku końcowi. Zaledwie kilka osób przyszło do świątyni i na brzeg złożyć ofiarę.
Ciekawostką było dla mnie, że ofiary składano również w świątynnej bramie: A bodaj najbardziej wzruszającymi elementami wyposażenia świątyni były:
czyli ślubna lektyka i stary stół do chińskich szachów...
Ciekawe, jak się tu ładnie splatają tradycje chińskie - lampiony, dachy - z tybetańskimi - kolorowe chorągiewki i rdzennie bajskimi. Chętnie bym poobserwowała taką świątynię dłużej, notując zawzięcie wpływy buddyjskie i rdzennie chińskie na lokalną tradycję...
Przecudne zdjęcia, aż chce się odwiedzić!
OdpowiedzUsuńOch nie! Zdjęcia nie oddają nawet ułamka piękna tej świątyni!...
Usuń