W związku z entuzjastycznym odbiorem śpiewanej przeze mnie na wieczorze poezji chińskiej piosenki, Instytut Konfucjusza zaproponował mi posadę etatowej wokalistki. A tak na serio: miałam się porozglądać w poszukiwaniu jakichś nie bardzo pop piosenek, które mogłabym mieć "w pogotowiu" na jakieś tutejsze imprezy. No i sobie wybrałam już trzy. Jedna to ta z wieczoru poezji, 但愿人长久,
pozostałe dwie to 甜蜜蜜
i 美酒加咖啡.
Tian mi mi to po prostu wezwanie do kochanka, którego uśmiech jest słodki jak miód, a cały problem to fakt, że podmiot liryczny widuje go tylko w snach (kochanka, nie uśmiech). Za to Mei jiu jia kafei to piosenka alkoholiczna. Podmiot liryczny ma ochotę na szklaneczkę czegoś mocniejszego z kawą, bo jej luby się puszcza z inną. Więc właściwie to jedna szklaneczka nie wystarcza, trzeba pić jedną za drugą. Nie, ona się nie upiła, jest tylko smutna, bo ma złamane serce. No a jeśli ty (tu zwrot do potencjalnego towarzysza od kieliszka) też masz złamane serce, to ja się chętnie z tobą napiję...
Myślicie, że się szyszuniom konfucjańskim spodoba taki repertuar?
齊秦唱的這首"月亮代表我的心"如何?:)
OdpowiedzUsuń