Po tych kilku miesiącach pracy na uniwerku mogę stwierdzić jedno: tęsknię. Tęsknię bardzo za uczniami, których uwagę łatwo przykuć, których łatwo nakłonić do mówienia (ciężej było namówić, żeby przestali), których łapki wystrzeliwały w górę przy każdej możliwej okazji, którzy zawsze mnie grzecznie witali i żegnali, którzy na mój widok zaczynali się uśmiechać, którzy nigdy nie próbowali mnie oszukiwać i których uwaga była skupiona na mnie, a nie na telefonach czy iPadach...
Nic to. Staram się skupić uwagę na tych dwóch czy trzech studentach w każdej klasie, po których widać, że uważają, że się starają, że chcą się czegoś nauczyć. Szkoda, że na każdą pięćdziesięcioosobową klasę jest ich zaledwie kilkoro, ale - lepszy rydz niż nic.
Tegoroczne Święto Smoczej Łodzi spędzimy z tradycyjnymi kunmińskimi przekąskami:
duszonym kiełkującym bobem |
kiszonymi kaczymi jajami |
oraz dzongdzami mniejszości Buyi |
Uwielbiam targowisko przed Świętem. Bambusowe liście, staruszki zawijające dzongdze, dzongdze na dzongdzach dzongdzami poganiają...
Zdrowia! Odpocznijmy sobie solidnie przed nadchodzącymi egzaminami końcowymi ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.