Z okazji wolnego wybraliśmy się do Wzmożonego Spokoju 晉寧, czyli ekhm województwa pod Kunmingiem, po drugiej stronie jeziora. Zdecydowaliśmy, że będziemy jechać za każdym drogowskazem, który twierdzi, że jest gdzieś coś interesującego. Tak trafiliśmy do świątyni, której nie ma.
Świątyń Oświecenia jest w Chinach od cholery. Spróbujcie wyguglać Puzhao Temple albo Pu zhao si - będzie kilka stron wyników. Naszej jednak nie ma. Jest za mała. Jest na odludziu. Ale nie to sprawia, że nikt o niej nie wie. Najważniejsze jest to, że jeszcze nie dokończono remontu. Tak, Chińczycy są w trakcie niszczenia oryginalnego wyglądu świątyni i zastępowania go sztampą. Odnowiono już w najlepszym jarmarcznym stylu większość budynków kompleksu świątynnego; zostały jeszcze pojedyncze pawiloniki naprzeciwko tutejszej wersji Grobu Nieznanego Żołnierza - grobowca wspaniałych komunistów, poległych w walce z okropnym prawowitym rządem chińskim. W tych pawilonikach odpoczęliśmy po zwiedzaniu, bo wdrapywanie się po schodach do nieba trochę wysiłku jednak kosztuje. Zwłaszcza w pełnym słońcu.
Świątynia... cóż. Taka jak setki innych. Nie jestem buddolożką, nie znam się, nie będę udawać. Zachwyciło mnie za to, że świątynia żyje. Radośni mnisi, poza nami zero turystów, za to dużo modlącej się ludności miejscowej. Przyjemna aura, przyjemni ludzie. I tylko przyświątynna stołówka denna...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.