Bo najgorsi są Amerykanie. Do wszystkiego się wtrącają, tak jak teraz na Bliskim Wschodzie. Jak miałem dziesięć lat, mieszkali w Kunmingu ci okropni piloci. Czego oni w tej bazie nie mieli! Czekolada, masło, mięso, kilogramy świeżych owoców jak rok długi. Chodziliśmy do nich kraść pomarańcze. Kiedyś jeden mnie złapał i stłukł na kwaśne jabłko, o tu mam ślad, popatrz. Jedną rzecz dobrą robili, strzelali do Japończyków. Japończycy to jeszcze gorsza zaraza. Jak tu kiedyś wylądowali, to wyrżnęli wszystkich sąsiadów, a kobiety jeszcze gorzej potraktowali. Najlepiej by było, gdyby siebie nawzajem powybijali, Amerykanie z Japońcami, i święty spokój by był...
2014-02-11
Amerykanie i Japończycy
Staremu Li znowu zebrało się na opowieści.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojejku, biedny ten staruszek Li. Wcale się mu nie dziwię, wojenne i okupacyjne doświadczenia nigdy nie bywają słodkie.
OdpowiedzUsuńMuscat (sorry, nie wiem czemu, choć jestem zalogowana, google ma mnie za anonima; mam nadzieję, że wystarczy podpisać nickiem)
No właśnie, ja nie umiem go potępić za to, że nienawidzi całej nacji, bo rozumiem, dlaczego tak ich nienawidzi. W Polsce też jest sporo zaszłości wojennych; nowe pokolenia mogą sobie iść z duchem czasu, ale rozumiem ból starych...
Usuń