Nasza część Hubei słynie z tytoniu. Tytoń uprawiają wszyscy, wszędzie. Na najbardziej kamienistych mogotach nanoszona jest ziemia i tytoń rośnie jak ciemne złoto.
Podsuszona, podzielona według jakości liści i zebrana w pachnące pęki jest następnie sprzedawana na targach bądź wywożona do hubejskich fabryk tytoniowych, niemal tak sławnych, jak nasze, yunnańskie.
Drugą rzeczą powszechnie uprawianą jest kukurydza, która potem wisi w każdym domostwie i schnie.
Oczywiście, na wsiach uprawia się też na własny użytek kapusty, rzodkwie czy inne bakłażany. No właśnie: bakłażany. Wierzcie lub nie, ale dopiero w Hubei zobaczyłam grządki bakłażanów...
Aż się wzruszyłam, jak zobaczyłam zdjęcia tytoniu...
OdpowiedzUsuńNa lubelszyźnie też jest uprawiany i jako dziecko jeździłam tam razem z rodziną, by pomagać cioci przy jego zbiorach. Zapach tytoniu wyciągniętego prosto z suszarni jest po prostu cudowny! Mogłam siedzieć z nosem w liściach :D
Też pokochałam ten zapach :)
Usuń