Cieszy oko błysk fal drobnych w dzień pogodny
山 色 空 蒙 雨 亦 奇
i zamglone szczyty gór gdy deszcz i mgła
欲 把 西 湖 比 西 子
To jezioro równać trza z Panią Zachodu
淡 妝 濃 抹 總 相 宜
Gdy makijaż znikł - uroda trwa.
Oczywiście, tłumaczenie jest mocno swobodne - raczej impresja niż tłumaczenie, mówiąc szczerze. Ale Su Shi (蘇軾) naprawdę porównuje jezioro w dzień pogodny do nieumalowanej i w deszczowy do wypacykowanej Xi Shi. Całkiem sprytnie facet wpadł na porównanie Zachodniego Jeziora (西湖) i Zachodniej Pani(西施)... Ale zaraz, zaraz! Przecież w tekście się nie pojawia Xi Shi, tylko jakaś Xi Zi! Już tłumaczę, o co chodzi: jedna z Czterech Piękności chińskich, na widok której ryby się topiły, ptaki zapominały fruwać, księżyc blaknął, a kwiaty ze wstydu zwijały płatki (沉魚落雁, 閉月羞花) i która w ogóle była przyczyną wszelkich nieszczęść - Król Fuchai stracił przez nią królestwo i się zabił z rozpaczy - ta właśnie kobieta była zwykłą góralką z okolic dzisiejszego Zhejiangu. W wiosce, w której przyszła na świat, położonej na zachodnim zboczu góry, 90% mieszkańców nosiła nazwisko Shi 施. Najłatwiej więc było ją po prostu nazywać "zachodnią Shi" i mieć z głowy. Nikomu nie wpadło do głowy, że czas jakiś później śliczna góralka zostanie ważną personą. Wysłana do wspomnianego wcześniej króla Fuchai, miała odwrócić jego uwagę. Od czego? W tamtych czasach (ok. VI w.n.e.) Chińczycy wyrzynali się nawzajem na potęgę. Królestwo Yue zostało pobite przez Wu, więc król Yue wysłał Helenę Trojańską.... Znaczy konia trojańskiego do Wu, a Król Wu, właśnie w trakcie kryzysu wieku średniego, na widok kobyłki stracił zainteresowanie wojaczką - a w konsekwencji królestwo i życie. W tamtych czasach to już nie była po prostu jakaś tam "zachodnia Shi", tylko Pani Zachodu - 西子 (子 ma wiele znaczeń. W tamtych czasach było sufiksem dodawanym do imienia na znak szacunku - dlatego na przykład Konfucjusz to 孔子).
Gdy wykończyła nerwowo króla Fuchai i doprowadziła do rozpirzenia kraju, została skazana na śmierć (następca się bał, że też ulegnie jej czarowi). Udało się jej jednakowoż uciec z miłością jej życia - Fanem Li 範蠡. Nic zresztą dziwnego, że się w nim kochała - świetny strateg (to m.in. dzięki jego radom w końcu wygrało królestwo Yue), specjalista od marketingu i zarządzania (właściciel apteki; jego rady i przestrogi na temat handlu do dziś nie straciły na aktualności) i... geolog. Nie kto inny jak właśnie Fan Li pokazał Chińczykom, gdzie można wydobywać glinę, służącą do wyrobu tradycyjnych czajniczków herbacianych (紫砂壺). A potem odpłynęli w siną dal i żyli długo i szczęśliwie (zapewne bardzo długo, bo nawet wikipedia nie podaje daty śmierci).
To taka mała próbka tego, czego się teraz uczę na zajęciach mówionych z chińskiego. Omawiamy dawną poezję chińską w przerwach między rozmowami o tym, dlaczego Chińczycy tak uwielbiają zbiegowiska (看熱鬧) i tym, jakie gdzie występują tabu (忌諱). Nauczyciel, młody zapaleniec (dwa lata młodszy ode mnie ^.^), prawie dwa metry wzrostu, chudy jak szczapa, zawsze utytłany kredą i w siniakach (przesadna gestykulacja), uważa, że ma misję, a my staramy się go nie wyprowadzać z błędu, bo Jeden Krzyk Ptaka jest naprawdę słodziutki. Podoba mi się, ze ZMUSZA wszystkich do mówienia, a robi to tak grzecznie, że nikt się nie czuje stłamszony.
Uwielbiam moja szkole...
A jeśli ktoś chciałby posłuchać, jak BRZMI ten poemat, zapraszam tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.