哥是天上一條龍,
妹是地下花一蓬,
龍不翻身不下雨,
雨不灑花花不紅。
高高山上一樹槐,
手攀槐樹望郎來,
娘問女兒望什麼,
我望槐花幾時開。
On to smok w przestworzach, ona to pąk kwiatu. Bez poruszenia smoczego ciała nie spadnie deszcz. Bez deszczu zaś kwiat się nie zaczerwieni.
Wysoko w górach ona wspina się na perełkowca japońskiego (czyli inaczej na szupin chiński), żeby wyglądać powrotu lubego. Mama pyta: czego wyglądasz? Ja tylko czekam, kiedy kwiaty perełkowca otworzą swe pączki...
Jak widać, spodobała mi się nazwa perełkowiec japoński (zdecydowanie bardziej niż jakiś tam szupin) i samo drzewo, choć należy do rodziny bobowatych, co według mnie odbiera tekstowi cały romantyzm.
W tekście jest kilka knifów. Po pierwsze porównanie Onego do smoka - czyli symbolu męskiej siły w tradycji chińskiej. To, że Ona to kwiat to zbyt banalne, żeby musieć tłumaczyc. Z tym poruszeniem ciała smoka to taki trick dawnych szamanów chińskich - w zależności od regionu i od typu wierzeń smok mógł przynosić deszcz (na przykład Yi wierzyli, że 只要龍張開嘴,就能讓天空下雨了 wystarczy, że smok ziewnie, zaraz zacznie lać jak z cebra) albo nawet trzęsienie ziemi (to z kolei Tybetańczycy - 地龍翻身 czyli ziemny smok się przeciąga). Każde dziecko wie, że 龍翻身, 風水變 czyli jak się smok z boku na bok przewraca, to zmieniają się wiatry i woda. Ale tutaj wystarczy ruszyć głową, żeby wiedzieć, o jakiego hmmm "smoka" i jakiego typu "deszcz" chodzi, jeśli zadaniem bojowym jest zaczerwienienie hmmm "kwiatu". A w drugiej zwrotce knif polega na wykorzystaniu wieloznaczności znanego nam już słowa 望 wàng. Córka sobie wanguje - czyli: patrzy w dal. Ale również oczekuje i ma nadzieję - bo to wszystko się w poczciwym 望 mieści. Wypatruje lubego, ale odpowiada mamie, że czeka, aż się otworzą kwiaty perełkowca - i wcale nie kłamie, ona naprawdę czeka, aż przybędzie smok by za pomocą deszczu otworzyć kwiat...
Takie sprośne są te chińskie mniejszości etniczne. Zwłaszcza Yi - bo piosenka ta jest w wersji mandaryńskiej niemal dokładnym tłumaczeniem wersji yijskiej.
Poniżej jedno z najwcześniejszych wykonań:
Ciekawostka: Żółta Tęcza, wykonawczyni, była jedną z najsłynniejszych wokalistek yunnańskich; jej wykonania yunnańskiego folku stały się kanoniczne. Z ramienia Yunnańskiego Teatru Muzycznego jeździła z ludowym repertuarem nie tylko po całych Chinach, ale również do... Polski i innych bratnich krajów w czasach słusznie minionych.
aha, a tygrys sprowadza wiatr
OdpowiedzUsuń龍行招雨,虎行生風’
a w ogole sprawdzanie deszczu i chmur to okreslenie uprawiania seksu, ale ty pewnie to wszystko swietnie wiesz.
Ja mam tylko taka niesmiala prosbe... jak tam uczesczach na te historyczne ichnie zajecie... nie daloby sie jakiegos fajnego eseju w twoim typowym stylu o wydarzeniach pod Czerwonymi Klifami? Bo polskich dobrych opracowan brak, z ang troche lepiej, ale dosc po macoszemu ten epizod traktuja, a pewnie sami Chinczycy maja to w jednym paluszku i wiele ciekawostek historycznych :)
sirh
Sirh: nasi nauczyciele co do jednego sie zgadzaja - prawdy nie zna nikt, bo historie pisza zwyciezcy. Ale nawet opracowania historyczne sie roznia od siebie nawzajem, a juz najbardziej sie roznia od "Trzech Krolestw", ktore byly napisane pod wladce. Kiedy chcialam wydobyc z nauczycieli prawde, z rumiencami wstydu na twarzach przyznawali, ze oni to tylko te wersje "trzykrolestwowa" pamietaja... A tak w ogole, to zebym sobie lepiej obejrzala hit sezonu 赤壁 czyli wlasnie Czerwone Klify, bo nie jest przeklamane. Wiec i ja doradzam to samo - obejrzec Red Cliff, najlepiej w dwuczesciowej wersji chinskiej, a nie skroconej dla Amerykanow.
OdpowiedzUsuńdzieki :)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie zbieram sie do obrzejrzenia, tylko czekam na porzadne wydanie z YesAzji, tylko zawsze lubie wczesniej poczytac o realiach historycznych. Bo z tego co poczytalam o Cao Cao to jego przeciwnicy nie sprawiaja na mnie pozytywnego wrazenia...
Ogolnie to pewnie taki ich sienkiewiczowski Potop.