Dostałam je. TAK!
Tam, gdzie chciałam, czyli najlepszy uniwerek w Kunmingu - Yunnan University. Przyjmą mnie. Podobno dadzą mi wystarczająco dużo pieniędzy, żebym mogła przeżyć. Podobno nie będzie tak źle... Na wszelki wypadek za pomocą Tagged, Skype'a i czego bądz szukam jakichś azjatyckich znajomych na miejscu. Znowu mam ataki paniki związane z wrodzoną nieśmiałością i trudnością w nawiązywaniu znajomości.
Jeszcze nie mam dyplomu. MUSZĘ go dostać przed wyjazdem, w przeciwnym razie mogę się pożegnać z wyższym stypendium.
Nastepna książkowa pseudoazjatczyzna zaliczona: Malowany welon Maughama. Błaha historyjka o głupiej babie, która przechodzi przemianę duchową; niestety, po drodze wykańcza faceta, który ją kochał. Drobiażdżek niewart chyba zachwytów. Acz chętnie zobaczyłabym film na tej podstawie. Jako, że cała azjatyckość owego dzieła tkwi w osadzeniu banalnej historii w Chinach, film by mógł urzec przynajmniej obrazami... Słyszałam, że wyszedł naprawdę nieźle.
Wracam do przygotowań. I do paniki, a co!
gratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Tajfuniku! :-*
OdpowiedzUsuńEhh... no gratuluję, gratuluję... Ale nie mogłaś tego przełożyć na przyszły rok? ;>
OdpowiedzUsuńdziekuje, dziekuje :D
OdpowiedzUsuńKayka: po pierwsze: gdybym przelozyla wszystko na przyszly rok, tobys w tym roku nie mogla mnie odwiedzic. Po drugie: czas leci, zegar biologiczny tyka...musze zlapac tego bogatego, skosnego męża ;)
Tylko nie traf na takiego tłumoka z wiochy, który pojechał do dużego miasta szukać żony (bo w wiosce nie ma żadnych babek, sami synowie się rodzili - wiadomo dlaczego), bo Cię potem z powrotem do tej wiochy zabierze, opiekować się jego zrzędliwymi rodzicami ;)
OdpowiedzUsuńA stypendium gratuluję!! Szkoda, że mnie nikt kasy nie daje, tylko ją ode mnie ciągnie :|
;)
nie no, taki z wiochy sobie zamorskiej diablicy za zone nie wezmie, chyba ze pelnilabym role ciekawostki przyrodniczej alias maskotki klubowej ;) Zeby wziac sobie biala leniwa babe to trzeba miec fantazje!... I barbarzynski gust... ;)
OdpowiedzUsuńNo nie jestem taka pewna. Im tak brakuje kobiet, że mógłby wziąć nawet ducha zza wielkiej wody... kontynentu, ale dla Chińczyków wszystko, co białe to jest Amerykanin i native English speaker, więc zza wody ;)
OdpowiedzUsuńżyczę Ci ze skośnymi oczami, nie skośnego.. ;D
OdpowiedzUsuń