...poryczałam się przy Murakamim. Przy Norwegian Wood konkretnie. Wtedy, gdy Reiko grała na gitarze i piła z Watanbem... I parę razy pozniej.
Od wieków nie czytalam tak po prostu. Czytanie "takie po prostu" musi spelniac kilka warunkow. Przede wszystkim musze miec duuuzy wybor. Duzy to znaczy otwieram szafe i widze sterte nieczytanych wymieszana ze sterta wyczytanych ksiazek. Decyduje czy powtorka z rozrywki czy nowosc, lekko, latwo i przyjemnie czy cos mądrego w pogoni za rozumem :P. Czasami to nie tresc jest wazna, a okladka, rodzaj papieru, skojarzenie.
Gdy juz wybiore, musi byc wiadomo, ze mam pod reka przekaski, a takze obiekt sluzacy do spoczynku - od lozka poprzez lezaczek az po poduszke opartą o sciane. Musze miec notatnik, w ktorym znajda sie mile cytaty do przepisania i przetworzenia. Z tego ostatniego zrezygnowalam na przyklad przy Pratchetcie, bo cytatow bylo za duzo :P. No i musze miec CZAS. A tego ostatnio malo miewalam...
Bycie w domu duzo ulatwia. Mozna pielic, gotowac, lazic z psem, odswiezac stare przyjaznie... Ale czytanie to cos, czemu w domu oddaja sie wszyscy, wiec jest przyzwolenie na rozgotowane ziemniaki, jesli trzeba bylo dokonczyc rozdzial :P
Upajam sie faktem, ze mam ksiazek duzo. Do wyboru, do koloru, do tematu. Ostatnia chwila, zeby sie nacieszyc polską literaturą (obiecuję sobie, ze w Chinach zajme sie tą chińską :P). Uwielbiam czytac!
Wracam do Quo Vadis. Mam ochote jeszcze sobie poplakac (zawsze sie rozczulam smiercia Petroniusza. I NIE, NIE JEST ON PODOBNY DO LINDY!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.