2023-09-03

herbaciany lombard

Wspominałam już kiedyś o bardzo wąsko wyspecjalizowanych "lombardach", w których można się pozbyć niechcianych prezentów: zazwyczaj bardzo drogich wódek i papierosów, czasem również tradycyjnych leków ziołowych. Ostatnio jednak rzucił mi się w oczy potykacz kredowy wystawiony przed herbaciarnią. 

Oprócz informacji, że za spróbowanie starego pu'eru należy zapłacić 13 yuanów od łebka znajdziemy tu także myszkę dla przyciągnięcia uwagi oraz trzy znaki: 收老茶. Oznacza to, że sklep skupuje stare herbaty. Oczywiście, nie jakieś zwietrzałe Liptony sprzed dziesięciu lat w zetlałych torebeczkach, a te herbaty, których cena rośnie z wiekiem, czyli dobre pu'ery. 

Jesteście może ciekawi, jak bardzo można podreperować budżet, wyprzedając herbaciane zapasy? Cóż, oczywiście to zależy głównie od tego, ile zainwestowaliście w te herbaty, kiedy zostały przez Was kupione, kiedy zostały wyprodukowane, jak były przechowywane, jakie mają logo na okładce i tak dalej. Z ciekawości zerknęłam, jakich cen sięgnęły najstarsze, najlepsze, najlepiej przechowywane pu'ery. 

Ceny dziesięciu najdroższych pu'erów plasują się od 500 tysięcy yuanów za ciastko herbaciane do ponad miliona yuanów! Ta najdroższa powstała w dobrej herbacianej firmie jeszcze za czasów cesarstwa.

Też długo zbierałam szczękę z podłogi.

Oczywiście, tego typu herbat nie uświadczysz na targach herbacianych; prędzej w prywatnych kolekcjach herbaty albo w muzeach. Świetnej jakości, odleżane, ale bez przesady, stosunkowo młode pu'ery można dostać za kilkaset złotych. Jeśli ma się cierpliwość i pasję pu'erową, można też zainwestować w całkiem świeże (i tanie!) pu'ery i samemu je sobie odleżakować w domu. Jeśli były z dobrej firmy, jeśli dobrze je przechowaliśmy i jeśli nas kiedyś przypili, możemy mieć nadzieję, że z każdym rokiem zyskają na wartości. Ale... trzeba uważać. Nie każda herbata zyska na wartości, czynników ryzyka jest wiele, a w ogóle trochę mi to przypomina zabawę z giełdą - nigdy do końca się nie wie, kiedy nastąpi krach. Bywało i tak, że herbaty, które rok wcześniej chodziły za parę tysięcy yuanów za kilogram, następnego roku nagle były do kupienia za sto yuanów. 

Nie lokuję więc oszczędności w herbacie, choć o to mnie posądza mój znakomity małżonek. Nie, ja nie kupuję ich po to, żeby przechować, a potem sprzedać i się dobrze obłowić, a po protu dlatego, że szalenie lubię je pić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.