Czasem zamawiam sałatkę z tułacza w jakiejś knajpie. Sama jednak niechętnie kupuję kłącza, z którymi się trzeba solidnie namęczyć, by je przygotować: trzeba je oczyścić, sprawdzić, czy aby nie za stare i nie zbyt łykowate, a jeszcze obrać z "wąsów"... Dlatego jeśli mam okazję, kupuję raczej młode kłącza - pędy, albo po prostu łodyżki i liście - wszystko świeże i chrupiące, wystarczy umyć i już można zjeść. Na przykład w sałatce.
Składniki:
- pęk tułacza pstrego (pstrolistki sercowatej) - liście albo pędy
- sól
- ciemny ocet
- sos sojowy
- sos ostrygowy
- sfermentowane słone fasolki douchi (najlepsze są takie w ostrym sosie, ale mogą być inne)
- ściamkany czosnek
Wykonanie:
- Solidnie umyć zieleninę.
- W misce wymieszać łyżkę octu, łyżkę sosu sojowego, łyżeczkę sosu ostrygowego, łyżkę sfermentowanych słonych fasolek douchi i ze dwa ściamkane ząbki czosnku. Ewentualnie dosolić, a potem porządnie wymieszać z zieleniną.
- Najlepsze jest, gdy już się przegryzie.
sałatka z samych pędów przedstawia się dużo mniej apetycznie; dlatego warto do niej dodać liście albo na przykład stuletnie jaja czy jakieś inne warzywo, żeby uatrakcyjnić wygląd. |
Miałam okazję jeść podobną sałatkę jak byłam na Okinawie. Była przepyszna i właśnie zastanawiałam się co się jej składnikiem. Azja jednak jest miejsce miliona smaków. Polecam wszystkim odwiedzić. Jeśli dobrze poszukamy uda się znaleźć tanie kwatery, w bardzo dobrym standardzie.
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że Japończycy też takie sałatki robią :)
UsuńSzybko się rozrasta, czyli się tuła?
OdpowiedzUsuńtak, pewnie właśnie stąd polska nazwa :)
Usuń