Chińskiego nie można się NAUCZYĆ. Można się uczyć. Można się nim posługiwać, mniej lub bardziej biegle. Ale nie da się go nauczyć tak całkiem, do końca. Być może dotyczy to każdego języka obcego. Może dotyczy to nawet języka ojczystego, jeśli ma się kiepską pamięć. Ale chińskiego dotyczy to z całą pewnością.
Uczę się nowych słówek i o nich zapominam, aż do czasu kolejnego użycia. Oczywiście, że kiedy koleżanka napisała, że wróciła i że nie musimy "przyjmować wiatru", bo ona nas zaprosi na kolację, wiedziałam o co chodzi. Ale znów ujęła mnie magia sformułowania "przyjmować wiatr" - czyli, w przełożeniu na zwykły język, podejmować uroczyście kogoś, kto przybył/wrócił z dalekich stron. Porównanie podróżnika do wiatru, który trzeba miłym słowem, dobrym żarciem i kapką alkoholu przyjąć po dalekiej podróży - ach!
Chińskiego nie da się nauczyć. Ale jest najpiękniejszym językiem świata i można go po prostu kochać.
Świetna point'a mówiąca, że chiński jest najpiękniejszym językiem na Świecie. Ja również tak sądzę!
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzięki melodyjnemu dźwiękowi tego języka, moja pasja powiązana jest z Chinami i z jego mieszkańcami.
Chiński stał się również moja miłością. Nie lubię słowa "zazdrość", ale tylko w jedynym przypadku go wypowiadam: "zazdroszczę Chińczykom, że mówią lepiej po chińsku niż ja"
No cóż, w pewnym stopniu jest to moja kokieteria.
:) Odkąd mam pewność, że niektórzy Chińczycy mówią po mandaryńsku gorzej niż ja, przestałam mieć kompleksy na tym tle :D
Usuń