Zaczął się sezon. Jak widać na załączonym obrazku :)Truskawki te pochodzą z ogromnych pól truskawkowych położonych trochę na północ od miasta Yuxi, o którym już kiedyś wspominałam. Zresztą, być może wcale nie są stamtąd, ale tak się wszyscy reklamują. Nie dziwię się. Tamtejsze truskawki są genialne...
Te były jeszcze kwaśnawe, takie owocowe nowalijki. Przysiadły od hołoty z dala wśród śmietankowej mgły - i nagle lekko kwaskowaty posmak zmieszany ze słodyczą bitej śmietany (tu podziękowania na ręce tych, którzy wysyłają mi regularnie paczki z bitymi śmietanami i innymi budyniami, bowiem tego właśnie mi w Chinach, poza czekoladą, brakuje najbardziej...) stał się poezją ratującą poniedziałek przed jego poniedziałkowością.ZB, który sprezentował mi truskawki, jest najlepszym mężem świata. Serio. Właśnie za te truskawki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.