Wydawało mi się, że jestem już za stara na książki o miłości młodziutkich studentów. Wszystko jednak - jak widać - zależy od tego, jak zostały napisane. A Tomihiko Morimi zrobił to z takim wdziękiem i czarem, z tak wielkim ciepłem i sympatią względem swoich bohaterów, że aż czytałam z uśmiechem na ustach. Realizm magiczny w takim wydaniu to prawdziwa przyjemność. Pokochałam nie tylko parę głównych bohaterów, ale też piękny sposób, w jaki autor ich zazębił, a także - może nawet przede wszystkim? - bohaterów pobocznych. Życzliwy tengu, Bóg Przeziębień, a nade wszystko - Bóg Targów Używanych Książek - z całą przyjemnością zapamiętam ich na dłużej.
***
Cytacik, który mnie rozbroił:
-Your children have grown up fine, haven't they? That means all is well.
-Their lives are their own. They have nothing to do with me.
-What an absurd thing for a parent to say.
A jednak.
***
Piosenka Eigo Kawashimy, którą odkryłam właśnie dzięki książce:
***
It's strange if you think about it, isn't it? Before being given life in this world, we were dust. Then once we die, we return to dust. We're dust for a much longer period of time than we're human. Which actually means it's normal to be dead, and being alive is a brief exception. Why are we so afraid of death?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.