Przychodzę do znajomego sklepu za rogiem odebrać internetowe zakupy. Uśmiechnięta ekspedientka macha do mnie kiełbasą i mówi:
- Patrz, to z Twoich stron!
Patrzę na etykietkę.
- To nie z moich stron, tylko z Rosji.
- No ale to w tamtym kierunku!...
Wyciągam z moich zakupów wodorosty do robienia sushi.
- Patrz, to z Twoich stron!
- Ale to jest z Japonii!
- To przecież w tym samym kierunku...
Ekspedientka nerwowym uśmiechem pokrywa zmieszanie; zorientowała się, że mieszanie Polski z Rosją jest takim samym faux pas, jak mieszanie Chin z Japonią.
Małe kroczki są zawsze najważniejsze. Wiem, że nie zmienię świata, ani nawet Chińczyków w swej masie. Ale niechby chociaż wiedzieli ci, którzy mają ze mną niemal codziennie do czynienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.