Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl czyli w ramach Unii Azjatyckiej.
W Chinach można skomplementować kogoś na wiele sposobów. Jesteś świetny/a (你太棒了! nǐ tàibàngle), jesteś zaj...sty/a (你真牛B! nǐzhēn niúB), jesteś piękna (你真漂亮! nǐ zhēn piàoliàng względnie 你好美哦! nǐ hǎoměi ó), jesteś przystojny (你好帅! nǐ hǎo shuài) i tak dalej. Są jednak i takie komplementy-przysłowia, które zapierają dech w piersiach i żadna kobieta nie jest w stanie się im oprzeć.
- 傾國傾城 [倾国倾城] qīngguóqīngchéng - piękna tak, że upadają całe państwa i miasta. Taka Helena Trojańska, ale niekoniecznie femme fatale. Po prostu tak piękna, że aż się mury chwieją, a kamienice zmieniają w gruzy. Często występuje też w wersji z odwrotną kolejnością, tzn. najpierw upadają miasta, a dopiero potem państwa: 傾城傾國 [倾城倾国]
- 沉魚落雁 [沉鱼落雁] chényúluòyàn - piękność tak niezmierna, że ryby się topią, bo na jej widok zapominają, jak się używa skrzeli, a dzikie gęsi spadają z nieba, bo zapominają, jak się lata. Tak przynajmniej twierdzi Zhuangzi.
- 花容月貌 huāróngyuèmào - oblicze piękne jak kwiat, twarz piękna jak księżyc. Ja wiem, że w założeniu to ma być komplement; cóż z tego, skoro mi się kojarzy raczej z dwuwierszem z Tadka Niejadka: buzia jak księżyc, brzuszek jak bania, za ciasne będą wszystkie ubrania!
- 閉月羞花 [闭月羞花] bìyuèxiūhuā - tu już lepiej, bo dokładniej tłumaczy, o co chodzi z tym księżycem i kwiatami. Otóż ta kobieta jest tak piękna, że księżyc idzie się ukryć, bo jej piękno błyszczy jaśniej niż jego blask, a kwiaty ze wstydu chowają płatki - bo ona jest od nich stokroć piękniejsza.
- 如花似玉 rúhuāsìyù (delikatna) jak kwiat, (wysublimowana) jak nefryt. Nefrytowych porównań jest zresztą więcej, bo przecież nefryt jest symbolem doskonałości.
O młodych dziewczętach można powiedzieć ładnie, że są jak:
- 出水芙蓉 chūshuǐfúróng - lotos, któr właśnie wychynął z wody.
- 含苞待放 hánbāodàifàng - pąk, który za chwilę rozkwitnie.
Jaka szkoda, że ja już mogę liczyć co najwyżej na komplement typu
- 半老徐娘 bànlǎo Xúniáng - atrakcyjna kobieta w średnim wieku, dosłownie: stara do połowy pani Xu.
Kto zacz?
Pani Xu to inaczej księżniczka Xu Zhaopei 徐昭佩 z dynastii Liang. Wyszła ona za królewicza Xiao Yi, czyli syna wielkiego cesarza Lianga Wudi, który oczywiście po śmierci ojca objął tron jako cesarz Yuan. Ponoć już ich procesja weselna pokazywała czarno na białym, że nie będzie dobrze - zerwała się wówczas wichura niszcząca domy a nawet śnieżyca! Małżeństwo po prostu nie mogło się udać, skoro tak się zaczęło. Ich związek był burzliwy, a w dodatku cesarz niechętnie odwiedzał jej sypialnię - raz na parę lat. W sumie jak na tak rzadkie odwiedziny to prawdziwy cud, że w ogóle mieli jakieś dzieci (dorobili się dwójki). Nie dziwię się jednak, że odwiedziny te traktował cesarz jako przykry obowiązek - ona za każdym razem go upokarzała i robiła mu przykrości. W dodatku nie stroniła od alkoholu i była wściekle zazdrosna - porywała się z nożem na ciężarne za sprawą cesarskiego małżonka konkubiny. Mało tego! Uważała, że skoro jemu wolno mieć inne, to ona też sobie będzie folgować - historia dokumentuje przynajmniej trzech kochanków, w tym jednego taoistycznego mnicha (ci to się znali na seksie...). Jeden z nich rzekł kiedyś, że "Pani Xu, choć stara, jest nadal kochliwa" 徐娘雖老猶尚多情. Stąd właśnie wziął się nasz idiom o pani w średnim wieku, która wszakże jest... hmmm... świadoma własnej atrakcyjności. Uwaga! Czasem używa się tego przysowia jako eufemizmu wobec pań, które, podobnie jak pani Xu, skwapliwie folgują swym żądzom. Dlatego ja jednak nie bardzo pasuję. Już prędzej
- 風韻猶存 [风韵犹存] fēngyùnyóucún - "nadal atrakcyjna".
Choć, szczerze powiedziawszy, najbardziej mi się podoba
- 秀外慧中 xiùwàihuìzhōng - na zewnątrz pełna gracji, a wewnątrz - mądra
albo wręcz
- 冰雪聰明 bīngxuěcōngming - niezwykle inteligentna, czysta inteligencja. Dosł. inteligencja (czysta) jak zmrożony śnieg.
No a na obecnym etapie życia najczęściej słyszę, że jestem
- 賢妻良母 [贤妻良母] xiánqīliángmǔ - dobrą żoną i kochającą matką.
To oczywiście nie wyczerpuje listy komplementów, którymi obdarza się kobiety ani nawet listy przysłów-komplementów. Mam nadzieję, że następnych nauczycie się już same. Ze słuchu.
Jeśli chcecie poczytać o komplementach, którymi obdarzane są Japonki, zajrzyjcie tutaj.
"stara do połowy pani Xu" - no nie wiem, czy by mnie to ucieszyło ;-)
OdpowiedzUsuńnaprawdę zależy głównie od kontekstu i od intencji mówiącego :) Ja nagle odkryłam, że jestem "pod czterdziestkę" - jak? kiedy? omg... - i w sumie gdyby mnie ktoś tak skomplementował, to w sumie wzięłabym na klatę ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń