...i w dodatku leniwe! Marzec już, a one jeszcze nie skończyły kunmińskich wywczasów! Huzia, z powrotem na Syberię, nie obijać się po Mieście Wiecznej Wiosny, do którego faktycznie Wiosna już zawitała!
Mówisz jak Pawlak: "po moim niebie latają"... ale masz rację i w Polsce mewy stały się problemem. Opanowały wysypiska śmieci, nauczyły się, że pełno tu darmowego jedzenia. No i straszą moje koty !!
Nie wiem co lepsze, miejskie mewy czy namolne gołębie... trudny wybór. Jako mieszkanka południa zawsze kojarzyłam mewy z wakacjami, latem i morzem... Jak się wszystko zmienia...
Cel kulinarny gołębi jest prawidłowy. Moja Babcia dla chorych wnucząt przywoziła specjalnie ze wsi gołębie, a rosół z nich był tylko przeznaczony dla tych nieboraków. Już nie pamiętam jak smakował, ale był traktowany jako specjał do szybkiej rekonwalescencji.
Ja tez nie przepadam za mewami, takie bezczelne spryciule, lecą nisko bo może uda się cos podkraść. najbardziej bawi mnie ich tupanie, gdy ziemia jest sucha i niekoniecznie wilgotna, stoją w miejscu na trawie i tupią w miejscu- pozoruja stukot kropli deszczu żeby zwabić niczemu nie świadome dżdżownice...sprytne a widok przekomiczny.
Jezus mario, a czemu ty chcesz wysylac biedne mewy smieszki na Syberie?! One nigdzie nie odlatuja, siedza na pupie caly rok, a wiosna to i musza czyms napchac brzuszki dla pisklat. Brazowych, kropkowanych kuleczek, ktore i tak nie dozyja w iwekszosci, zadeptane przez inne albo pozarte przez wrony. Ja juz wole mewska od wron. Niesamowite sztuczki wyprawiaja, probujac dorwac kawalek chleba. Ja nawet nie potrafilam dlugo gniewac sie na nie w Kolobrzegu, kiedy to jakims cudem znalazaly na balkonie reklamowke z wedzonymi rybkami i pozarly... Dodam, ze reklamowke chowala w nocy i tak, ze nie bylo jej widac wcisnietej za cegly. A podobno wechu one nie maja... Sirh
Jestes pewna, ze im sie nie zmienilo zachowanie jak labedziom? Az sie dopytam znajomego ornitologa, bo ja owszem, ale jednak europejski... I u nas one coraz mniej migruja, mimo pisania oficjalnie, ze odlatuja. Tak samo jak swobodnie wystepuja w glebi kraju, bez wody. Ale nadal je lubie, mimo bezczelnosci i darcia dziobow... moze dlatego, ze sa takie zywiolowe, rozpoznawalne latwo? Krukowate madrzejsze, ale jednak bardziej napastliwe i okrutne w tym co robia. A wlasnie, nie planujecie chowac malej z jakims zwierzatkiem w przyszlosci? Sirh
Po pierwsze - widać gołym okiem, że znikają i się pojawiają. Po drugie - dopiero niedawno zaczęły! Bodaj dopiero w latach osiemdziesiątych, wcześniej w Kunmingu, który przecież jest daleko od morza, nikt o mewach nie słyszał! Po drugie - są zaobrączkowane (część populacji), więc wiadomo, skąd i dokąd fruną :) A jeśli chodzi o zwierzątko - będzie to możliwe dopiero, gdy nie będziemy kursować między Polską a Chinami. Póki co zobaczymy, jak spodobają się małej kotki u polskiej babci :D
Proszę, nie anonimowo! Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.
Mówisz jak Pawlak: "po moim niebie latają"... ale masz rację i w Polsce mewy stały się problemem. Opanowały wysypiska śmieci, nauczyły się, że pełno tu darmowego jedzenia. No i straszą moje koty !!
OdpowiedzUsuńOj, tak, zawsze się tu obeżrą jak głupie...
UsuńNie wiem co lepsze, miejskie mewy czy namolne gołębie... trudny wybór.
UsuńJako mieszkanka południa zawsze kojarzyłam mewy z wakacjami, latem i morzem...
Jak się wszystko zmienia...
u nas gołębie tylko na targach, w celach kulinarnych :D Mewy też bym chętnie tak zaklasyfikowała, paskudne, łakome krzykacze...
UsuńCel kulinarny gołębi jest prawidłowy.
UsuńMoja Babcia dla chorych wnucząt przywoziła specjalnie ze wsi gołębie, a rosół z nich był tylko przeznaczony dla tych nieboraków.
Już nie pamiętam jak smakował, ale był traktowany jako specjał do szybkiej rekonwalescencji.
Ja tez nie przepadam za mewami, takie bezczelne spryciule, lecą nisko bo może uda się cos podkraść. najbardziej bawi mnie ich tupanie, gdy ziemia jest sucha i niekoniecznie wilgotna, stoją w miejscu na trawie i tupią w miejscu- pozoruja stukot kropli deszczu żeby zwabić niczemu nie świadome dżdżownice...sprytne a widok przekomiczny.
OdpowiedzUsuńczyli tupot białych mew naprawdę istnieje? Oooo! Nie wiedziałam! U nas nie tupią, czekają na dokarmianie...
UsuńJezus mario, a czemu ty chcesz wysylac biedne mewy smieszki na Syberie?! One nigdzie nie odlatuja, siedza na pupie caly rok, a wiosna to i musza czyms napchac brzuszki dla pisklat. Brazowych, kropkowanych kuleczek, ktore i tak nie dozyja w iwekszosci, zadeptane przez inne albo pozarte przez wrony. Ja juz wole mewska od wron. Niesamowite sztuczki wyprawiaja, probujac dorwac kawalek chleba. Ja nawet nie potrafilam dlugo gniewac sie na nie w Kolobrzegu, kiedy to jakims cudem znalazaly na balkonie reklamowke z wedzonymi rybkami i pozarly... Dodam, ze reklamowke chowala w nocy i tak, ze nie bylo jej widac wcisnietej za cegly. A podobno wechu one nie maja...
OdpowiedzUsuńSirh
nie siedzą. Przylatują na zimę z Syberii i tam wracają w okolicach marca.
UsuńJestes pewna, ze im sie nie zmienilo zachowanie jak labedziom?
UsuńAz sie dopytam znajomego ornitologa, bo ja owszem, ale jednak europejski... I u nas one coraz mniej migruja, mimo pisania oficjalnie, ze odlatuja. Tak samo jak swobodnie wystepuja w glebi kraju, bez wody. Ale nadal je lubie, mimo bezczelnosci i darcia dziobow... moze dlatego, ze sa takie zywiolowe, rozpoznawalne latwo? Krukowate madrzejsze, ale jednak bardziej napastliwe i okrutne w tym co robia. A wlasnie, nie planujecie chowac malej z jakims zwierzatkiem w przyszlosci?
Sirh
Po pierwsze - widać gołym okiem, że znikają i się pojawiają. Po drugie - dopiero niedawno zaczęły! Bodaj dopiero w latach osiemdziesiątych, wcześniej w Kunmingu, który przecież jest daleko od morza, nikt o mewach nie słyszał!
UsuńPo drugie - są zaobrączkowane (część populacji), więc wiadomo, skąd i dokąd fruną :)
A jeśli chodzi o zwierzątko - będzie to możliwe dopiero, gdy nie będziemy kursować między Polską a Chinami. Póki co zobaczymy, jak spodobają się małej kotki u polskiej babci :D