Na pewno pamiętacie, jak mówiłam, że kwiat fasolowy to nie jest żaden kwiat, a
miękkie tofu. Od czasu do czasu podczas wizyty na targu nagle zapachnie mi właśnie ta przekąska. Kupuję ćwierć albo i pół kilo za jakieś 2-3 yuany i zanoszę do domu, po drodze pozwalając obżarstwu walczyć z lenistwem. Jeśli wygra obżarstwo, to przyrządzam miękkie tofu na ostro - dodaję pastę chilli, cebulkę, imbir i podaję z makaronem albo ryżem. Jeśli wygra lenistwo, przygotowuję idiotycznie prosty deser.
Składniki:
- miękkie tofu
- cukier trzcinowy albo inne słodzidło
Wykonanie:
- Miękkie tofu ostrożnie przełożyć do garnka z grubym dnem. Podgrzewać na małym ogniu nie mieszając, aż oddzieli się woda, a z tofu zrobią się jędrne grudki.
- Tofu posypać cukrem i zajadać, aż się uszy trzęsą.
Są osoby, które wolą, gdy tofu nie zmienia konsystencji - by to osiągnąć, po prostu podgrzewamy krócej.
Właśnie tego chciałam spróbować ostatnio w Malezji, ale jakoś nie udało mi się natrafić a ponoć bardzo to tam popularne.
OdpowiedzUsuńJeśli uda Ci się kiedyś kupić miękkie tofu, to zrób w domu - proste i pyszne :)
Usuń