Razu pewnego wyszłam z domu i ujrzałam parasol. Niby rzecz nierzadka, jakby się zastanowić, zwłaszcza ostatnio, bo często leje jak z cebra od świtu do zmierzchu. Z drugiej jednak strony parasol rzadko przypomina katastrofę lotniczą Mary Poppins:
Nie znalazłszy właścicielki (Mary w Chinach! Zupełnie nowa bajka!), zajrzałam do parasola. Nie spodziewając się wszakże tak bogatego wnętrza:
Pomysłu jeszcze nie opatentowałam, możecie wykorzystywać parasole do suszenia grzybów i innych takich zupełnie bezkarnie :D
Świetny pomysł! Szkoda, że parasol nie jest kolorowy, wtedy były przepiękną atrakcją. :)
OdpowiedzUsuńczarny się szybciej nagrzewa, więc bardziej praktyczny do suszenia ;)
UsuńA u nas grzybów niet, za sucho :( już widzę te ceny podgrzybków i borowików przed świętami....
OdpowiedzUsuńu Was przynajmniej będą buraki...
Usuń