Dzwoni komorka: -czesc, co porabiasz?
ja:-wlasnie prowadze lekcje.
glos z komorki: - bo wiesz, moze spotkalibysmy sie w weekend, bede tam a tam wtedy a wtedy, zapraszam na to a to, a w ogole to znajomy ma przyjechac, bo...
Po dwoch zdaniach wylaczam funkcje sluchania i przyswajania informacji. Kiedy glos ze sluchawki przerwal, zeby zaczerpnac oddech, rzucilam: - oddzwonie pozniej.
Jakim cudem mozna az tak miec w dupie fakt, ze rozmowca jest zajety?
Ja w ogóle nie odbieram, gdy mam lekcje. Dziś miałam rozmowę z wielce obrażonym landlordem (już byłym), bo wczoraj on do mnie wiele razy dzwonił, och, ach, a ja nie odbieram. To go dziś poinformowałam - bo znowu dzwonił - że uczę i że podczas lekcji nie odbieram telefonów i już. Nie pierwszy raz zresztą mu to mówię.
OdpowiedzUsuńKomórki to jednak przekleństwo.
ja zazwyczaj wyciszam, ale mialam niewyciszony dzwonek, bo rzadko ktokolwiek do mnie dzwoni o tych porach - przyjaciele wiedza, ze mam lekcje ;) ale tym razem naprawde ciezko...
OdpowiedzUsuńAno najpewniej uznał, że skoro odebrałaś, to masz czas :/
OdpowiedzUsuńNastępnym razem, zamaiast odbierania, wyłącz. Jedyny sposób na takich niekumatych.
zazwyczaj wylaczam, naprawde! Ale zaczelo dzwonic, uczniowie powiedzieli, zebym odebrala, wiec odebralam - no i sadzilam, ze zamknelam sprawe pierwszym zdaniem...
OdpowiedzUsuń