Nie, nie pomylilam sie. Nie chodzi mi o jeepa i w srodku wcale nie ma byc myslnika :P Chodzi o film. Jako, ze w Wiki znajdziecie go bez problemu, nie bede opisywac szczegolowo, o co chodzi.
Jest sobie komedia familijna z akcentem sci-fi. Akcent sci-fi wyglada jak resztki dmuchawca nalozone na zielona plazme, jak widac na zalaczonym obrazku. Ale zaczelo sie od tego, ze ja wcale nie wiedzialam, ze to cos to bohater najbardziej kasowego filmu w Chinach w 2008 (no, troche przesadzilam, ale niewiele :P)! Po prostu dostalam kiedys breloczek i tak juz zostalo. Nosilam go, dopoki mi sie nie rozwalil (tfu, chinszczyzna niedorobiona...), nie majac pojecia, ze jestem "modna". Bo jego sie nosi. Kupuje dzieciom. Gra w gry z nim w roli glownej. To paskudztwo wabi sie 七仔, co na wlasny uzytek przetlumaczylam sobie "siodmy miot".
Razu pewnego MPBL zapytal, skad wzielam ten breloczek i czy naprawde az tak mi sie ten film podobal... Skonczylo sie na tym, ze dzieki PPS spedzilismy uroczy wieczor, ogladajac film dla dzieci.
Akcja prosta: robotnik z synem, na nic go nie stac, ale zapewnia synowi dobra edukacje, a w szkole wszystkie dzieci maja fajne zabawki. Nagle w domu zjawia sie kosmita - wlasnie ten stworek, jest chlopcu przyjacielem, pomaga mu w lekcjach itd. Oczywiscie dzieciak robi sie cool itd.
Male zaskoczenie: ryczalam w trakcie tego filmu jak dziecko, chociaz dobrze wiedzialam, ze sie dobrze skonczy. Ja nie wiem, jak oni to robia, Ci Chinczycy zakichani!
A raczej: juz wiem. Po prostu do komedii/filmu familijnego nie wsadzono swiata idealnego. On i Ona nie sa i nie beda razem z powodu roznic spolecznych. Zabawa ojca i syna to zatlukiwanie karaluchow mieszkajacych pod blatem, wsytylizowane na Bruce'a Lee zreszta :P Pracownicy na budowie pracuja w zabezpieczeniach, ktore ich przed niczym nie chronia. Cos takiego to nawet z pewna przyjemnoscia mozna obejrzec. I to mimo zartow zdecydowanie grubianskich, ktore tez sie zdarzaja (ohydny nauczyciel...).
Breloczek mi sie zepsul. Juz nie pamietam tego filmu dokladnie. Ale niektore sceny mi w glowie zostaly - a to jak na polroczna przerwe i tak calkiem niezla reklama. Jesli bedziecie mieli ochote pocwiczyc chinski - polecam :)
Oglądałam film bodajże podczas Chińskiego Nowego Roku. Był ok, ale pewna rzecz mnie zniesmaczyła. Maltretowanie tego stworka. Ja wiem, że to tylko film, ja wiem, że stworek był efektem specjalnym, ale salwy śmiechu w kinie świadczą o tym, że Chińczyków bawi znęcanie się nad żywym stworzeniem, że może to być śmieszne :/ Okrutne traktowanie jest śmieszne? :/
OdpowiedzUsuńMnie było go żal.
Ha! Pamietam. I pamietam, ze przemknelo mi przez glowe, ze nie chcialabym chinskiemu dziecku dac kota albo psa... Ale nie wiem, czy wszystkich Chinczykow to smieszy. MPBL sie nie smial.
OdpowiedzUsuń