Zaczytałam się w memuarze Wietnamki, która jako małe dziecko wyemigrowała z rodzicami i braćmi do Stanów Zjednoczonych. Ly opowiada o dzieciństwie, rodzicach, relacjach rodzinnych i własnym dorastaniu w piękny, bardzo osobisty sposób. Poznajemy Ly, rozumiemy ją i jej współczujemy. A jest czego współczuć.
Znów poczułam się bardzo uprzywilejowana. Warto co jakiś czas przypomnieć sobie, że jeśli nie zaznaliśmy głodu i skrajnej biedy, jeśli mogliśmy chodzić na plac zabaw zamiast do pracy, jeśli rodzice kupowali nam okulary, gdy nam się zepsuł wzrok - to znaczy, że jesteśmy naprawdę bardzo bogaci.
Warto też zajrzeć na goodreads - książkę skomentowali bracia autorki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.