2019-04-17

skolopendrowe lekarstwo przeciwkaszlowe (Hatakabb)

Jakoś przed II Wojną Światową Juisai Saesim*... nie, jeszcze wtedy pisał się 沈水狮 Shen Shuishi (Shen Wodny Lew) uciekł z Chin i osiadł w Tajlandii, w prowincji Chachoengsao - trochę na wschód od Bangkoku. Zajął się ogrodnictwem i drobiem, a gdy tylko się trochę dorobił, otworzył sklepik na słynnym targowisku Bangkla. Od początku wiadomo jednak było, że to tylko zajęcia doraźne; w Chinach Shen był przecież młodszym aptekarzem, który pomagał lekarzowi tradycyjnej medycyny chińskiej komponować i warzyć uzdrawiające konkokty; znał się zarówno na ziołach, jak i na tradycyjnym badaniu pulsu. Początkowo sporządzał lekarstwa dla rodziny i sąsiadów, ale po przeprowadzce do Bangkoku za dnia pracował w innym zawodzie, jednak nocą robił mieszanki lekarstw, które później sprzedawał aptekom.
Gdy wybuchła II WŚ, uciekł wraz z rodziną do Phra Pradaeng (tuż obok Bangkoku). W czasie powodzi w 1943 roku rozmaite zwierzęta zaczęły wchodzić ludziom do domów, po ścianach jego domostwa zaczęły łazić skolopendry - ponoć właśnie w ten sposób wpadł na swój znak firmowy. Trzeba przypomnieć, że zgodnie ze starożytnymi chińskimi założeniami medycznymi truciznę trzeba było zwalczać trucizną i w ten sposób jad skolopendry mógł kogoś zarówno zabić, jak i ocalić. I tak powstało opakowanie, które nie zmieniło się do dziś:
Jednocześnie Shen nie ustawał w wysiłkach, by lek jakoś sensownie sprzedać. Wiele lat odbijał się od drzwi przedsiębiorstw farmaceutycznych i aptek. Odniósł sukces: w 1953 roku przeniósł się do Thonburi (dzielnicy Bangkoku) i otworzył własną aptekę. Wciąż tworzył nowe mieszanki leków i diagnozował pacjentów, zgodnie z zasadami chińskiej medycyny, z wykorzystaniem ziołowych leków.
Po jego śmierci, w 1972 roku, spadkobiercy zdecydowali, że zamkną aptekę, a na jej miejscu otworzą firmę farmaceutyczną Hatakabb. Choć tworzą różne leki, najbardziej znani są z tego pierwszego, wymyślonego przez Shena, przeciwkaszlowego lekarstwa, a także z lekarstw przeciw czerwonce. Samo lekarstwo przeciwkaszlowe zaczęło być produkowane w różnych smakach - poza tradycyjnym, jadącym starymi skarpetami, jak wszystkie chińskie ziółka, możemy dostać je również w smaku śliwkowym, miętowym i trawocytrynowym. Obecnie jest sprzedawane nie tylko w Tajlandii i w Chinach, ale również w krajach Azji Południowo-Wschodniej i USA, a sprzedaż rośnie z roku na rok.
W skolopendrowym lekarstwie wbrew nazwie nie ma żadnych skolopendr ani nawet innych żyjątek.  Składniki to: sumak chiński (ok 80% leku), kora cynamonowca, kłącza drynaria fortunei, lukrecja gładka, kłącza lotosu orzechodajnego, konwalnik japoński, kokoryczka wonna, migdały i trędownik chiński.
Najważniejszy składnik, czyli sumak chiński, jest stosowany w chińskiej medycynie na kaszel, biegunkę, nocne poty, czerwonkę, a także krwawienia wewnętrzne. Badania in vitro wykazały jego silne działanie antywirusowe, antybakteryjne, przeciwnowotworowe, przeciwbiegunkowe, antyutleniające, a w dodatku chroni wątrobę.
Lekarstwo to ma postać maleńkich kuleczek; jeśli męczy cię kaszel, musisz przyjąć 2-4 kuleczki i ssać je, aż się rozpuszczą, można nawet co godzinę czy dwie. Jedynym przeciwwskazaniem stosowania jest intensywne uprawianie sportu. Swego czasu często ich używałam, dopiero niedawno zaczęłam z moimi kaszlami uczęszczać do lekarzy medycyny chińskiej na indywidualnie dobrane kuracje, zamiast leczyć się sama. Ale lekarstwo bardzo polecam - nie zawiera żadnego szkodliwego dla zdrowia składnika. Może tylko pomóc, na pewno nie zaszkodzi.
Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o tym lekarstwie i firmie, która je produkuje, zapraszam na tę stronę (po angielsku).
* zwróćcie uwagę na cząstkę Sae, czyli tajski przedrostek do chińskich nazwisk. Pisałam już o nim tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.