Tym razem nie przepis się tu znajdzie. Mowa nie o zwykłym budyniu z mączki ryżowej, a o wypasionej wersji, która ma chronić zdrowie i być bardzo pożywna. W związku z tym warto się przyjrzeć, jakie to skarby Chińczycy dorzucili do budyniu, by był on idealnym śniadaniem. Warto zauważyć, że "receptę", czyli skład budyniu skomponował lekarz medycyny chińskiej.
- 粳米 ryż do sushi
- 燕麦片 płatki owsiane
- 薏苡仁 łzawnica ogrodowa
- 茯苓 Wolfiporia extensa - grzyb z rodziny żagwiowatych, ma działanie wzmacniające i obniżające ciśnienie.
- 白扁豆 fasola półksiężycowata
- 莲子 orzechy lotosu
- 山药 pochrzyn chiński
- 人参 żeńszeń
- 甘草 chińska lukrecja
- 橘皮 suszona skórka mandarynki
- 桔梗 rozwar wielokwiatowy
- 砂仁 Amomum villosum - tzw. czarny kardamon.
Ze względu na obecność żeńszenia, na opakowaniu napisane jest, by nie przekraczać dziennej dawki sześciu torebek. Poza tym produkt nie powinien być spożywany przez kobiety w ciąży, matki karmiące oraz dzieci do lat czternastu.
Tak oto dostaliśmy w prezencie cudowne śniadania, których Tajfuniątko jeść nie może, a ZB i ja nie lubimy. Nie dziwcie nam się. Po smaku łatwo poznać, że składa się wyłącznie z barrrrrrrdzo zdrowych składników. Słowo daję, wolę już dostać czerwoną kopertę z mile szeleszczącą zawartością ;)
Inna rzecz, że koniec końców budyń się przydał. Świekr wymienił sobie chwiejne zęby na implanty; przez parę miesięcy z gryzieniem był spory problem. Pozbyliśmy się więc pożywnego i zdrowego budyniu; on się ucieszył, a my nie mamy wyrzutów sumienia z racji marnowania pożywienia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.