Jestem opóźniona muzycznie. Odkąd mam Tajfuniątko, dom dużo wcześniej milknie. W dodatku - wtedy, kiedy wreszcie mam czas = Tajfuniątko śpi. A jak śpi, to trzeba zachowywać względną ciszę. Mamy za małe mieszkanie, by wtedy słuchać muzyki tak, jak się jej powinno słuchać.
Dlatego dopiero parę miesięcy temu zetknęłam się z projektem Mathiasa Duplessy, który zaprosił do współpracy wiolinistów z różnych stron świata i pojechał po bandzie. Ich kawałki są zabawne, świetnie zagrane, pełne miłości do muzyki. Dla mnie są dowodem na to, że dialog międzykulturowy zawsze wnosi w nasze życie nową jakość. Słucham ich więc przy kawie, w czasie podróży, gdy Tajfuniątko bryka i gdy gotuję ryż nasz powszedni.
Posłuchajcie i Wy.
Świetne !!
OdpowiedzUsuńteż tak sądzę :)
UsuńZakochałam się!!!!!!!!!!!!!! Szukam więcej!
OdpowiedzUsuńsą dobrze opisani po angielsku, więc nie powinno być problemów :)
Usuń