Pierwszy raz zetknęłam się z nimi na Słowacji. Dziura wygrzebana w ziemi, gorąca, śmierdząca woda, naokoło śnieg, bo właśnie byliśmy na obozie narciarskim. Radość dzieciaków, że można się wytarzać w śniegu i natychmiast ogrzać w gorącej wodzie.
Bardziej regularne spotkania z ciepłą i śmierdzącą siarką wodą miałam na Tajwanie. W każdy weekend chodziliśmy z Tata w góry, najczęściej w Góry Blasku Słonecznego 陽明山 tuż koło Tajpej. Przy schodzeniu z gór wstępowaliśmy po prostu do gorących źródeł, których tam było od cholery - najbardziej lubiliśmy te w stylu japońskim, pod chmurką, z sauną, masażem wodnym i innymi cudami. Z punktu widzenia Europejczyków jedynym dziwnym elementem było to, że źródła były podzielone na strefy męską i żeńską, w których paradowało się w stroju Adama względnie Ewy. Nigdy nie zapomnę, z jaką zazdrością przyglądały się Tajwanki mojej białej skórze i ekhm ogromnemu biustowi...
W ostatni piątek wybrałam się do miasteczka Anning 安寧, położonego godzinę drogi od Kunmingu.
Krajobrazy jesienne, temperatura wahała się w granicach 5-15 stopni, a my zmęczeni i niewyspani błąkamy się po wąskich uliczkach. Z pierwszych gorących źródeł nas wyrzucili za niemoralne prowadzenie się. Bo dwóch facetów i jedna kobieta nie mogą być razem w pokoju - w tych gorących źródłach wynajmowało się pokój z prysznicem, gorącym basenem i łóżkami. Próbowaliśmy im tłumaczyć, że nie przyjechaliśmy na dziką i wyuzdaną trójosobową orgię, tylko żeby wymoczyć tyłki w ciepłej wodzie, ale jakoś nam nie uwierzyli. Potem koleżanka mi wytłumaczyła, że Chińczycy często wynajmują Europejki, głównie Rosjanki, jako damy do towarzystwa i z nimi jeżdżą właśnie po takich gorących źródłach... Tak czy inaczej, powiedzieli, że jesteśmy obrazą moralności i że moglibyśmy zostać tylko pod warunkiem, że zapłacimy dwa razy więcej (ciekawe, że po uiszczeniu podwójnego rachunku o moralności nie byłoby już mowy. Ech, ci Chińczycy...). Wypięliśmy się więc na nich... i bardzo dobrze żeśmy zrobili, bo to właśnie drugie gorące źródła okazały się być fenomenalne. 今方日式森林溫泉, położone na zalesionym wzgórzu, są źródłami otwartymi.
Oznacza to, że po uiszczeniu opłaty można korzystać ze wszystkich basenów, których jest ponad 30! Czegóż tam nie ma! Basen różany,
basen mleczny, basen miętowy,
plus te takie małe rybki, które ci obgryzają naskórek, a wszystko w pięknym lesie. Piękne miejsce, cudowne zapachy, temperatura wody akurat, sama radość! Chętnie bym tam zamieszkała na stale...
hahaha, uwielbiam fragment o związku moralności z podwójnym rachunkiem ;))))
OdpowiedzUsuń