Nie, to nieprawda. Wszystkim jest wszystko jedno, bo przeciez my jestesmy barbarzyncami, ale zawsze sa dwie-trzy osoby, ktore biora na siebie ciezar kontaktow z bialasami. Ba! Nawet sie staraja, by te kontakty byly mile.
Wlasnie dlatego w Bratyslawie, w knajpie z ohydnym winem i pysznym zarciem, na ekhm patio, w towarzystwie muzyki na zywo (skrzypce karaoke :D), zatanczylam z Chinczykiem "Nad pieknym, modrym Dunajem", pokazujac wraz z partnerem, ze dialog miedzykulturowy jest mozliwy ;)
Do zapamiętania: nigdy, ale to nigdy! nie brać chińskiej wycieczki. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńwiesz, nikt mnie nie zmuszal, ja lubie tanczyc :)
OdpowiedzUsuń