Mimozami jesień się zaczyna... Nawłocią znaczy, nie żadnymi mimozami. Gdyby się zaczynała mimozami, nie byłaby złotawa. Zbierając ten "chwast" z pobliskich nieużytków, po raz kolejny myślę, jak to się stało, że Chińczycy robią z nawłoci nawet aerozole do nosa na stany kataralne
a Polacy nie wiedzą nawet, jak się to-to nazywa...
Ja wiem. I wiem, że są nie tylko zdrowe, ale i pyszne.
Składniki:
- 1 szklanka mąki pszennej
- pół szklanki świeżych kwiatów nawłoci
- 2 jajka
- 1 szklanka jogurtu
- 3/4 szklanki wody (najlepiej gazowanej)
- szczypta soli
- łyżka cukru
Wykonanie:
- Mąkę wsypać do miski.
- Dodać kwiaty i dobrze wymieszać z mąką.
- Dodać jajka, mleko, cukier, wodę i sól; zmiksować na względnie gładkie ciasto (nie będzie idealnie gładkie ze względu na kwiaty).
- Naleśniki smażyć na dobrze rozgrzanej patelni nasmarowanej tłuszczem do smażenia. Przewrócić na drugą stronę gdy spód naleśnika będzie już ładnie zrumieniony i ścięty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.