To bambus w następnym wydaniu. Po łacinie i po angielsku nazywa się "elegancki" - Phyllostachys elegans/elegant bamboo, jednak chińska nazwa mówi głównie o jego walorach kulinarnych. O ile bowiem wyrośnięty jest, owszem, ładny i elegancki, o tyle uprawia się go raczej użytkowo. Pojawia się w lecie, uprawiany jest głównie w Syczuanie i Yunnanie i jest... słodki. Nie mdlącą słodyczą gruszek czy arbuzów, a delikatnie. Przyrządza się go na wiele sposobów; gdy jest młodziutki, można go jeść nawet na surowo, ale gdy jest odrobinę starszy, lepiej go ugotować czy usmażyć, bo inaczej będzie łykowaty. Najprościej - plasterki przełożyć mięsem mielonym doprawionym według własnych smaków i ugotować na parze. Podobno może uchronić przed rakiem. Mnie wystarcza, że chroni przed głodem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.