2011-05-23

akupunktura jest zajebista

Rozwaliłam sobie kolano. Znaczy, z wierzchu nie widać, ale nogi zgiąć nie mogę. Z racji nielubienia chińskiej wersji medycyny Zachodu (drogie i nieskuteczne) wybrałam się do chińskiego znachora. Który mnie zbadał, młotem ostukał, zajrzał do gardła, zajrzał do ucha... Spojrzał na to nieszczęsne kolano i powiedział, że skoro mnie tak boli, to odpowiednio silne leki przeciwbólowe po pierwsze zrujnują mi flaki, a po drugie kij wie, czy zadziałają. Jako alternatywę podał akupunkturę. 
Ponieważ czekając na lekarza ucięłam sobie pogawędkę z panem, którego dłoń wyglądała jak poduszeczka do igieł i wydawał się on całkiem przytomny, powiedziałam, że spróbujemy. Zrobiłabym zresztą wszystko, by ustał ten tępy ból. Bym mogła kucnąć jak człowiek w akademikowej toalecie i normalnie wspiąć się na (piętrowe) łóżko.
Obmacali mi więc ramię (tak, ramię, nie kolano) i po sprawdzeniu szczegółowym, czy mój biceps aby nie różni się od bicepsów chińskich, wsadzili mi pięć centymetrów szpilki w ramię. Myślałam, że będzie bolało, a tu niespodzianka: zaczęło mi się lekko kręcić w głowie, po chwili przestało; zresztą lekarz cały czas pytał, jak się czuję, co dokładnie czuję i w którym miejscu i jak coś mu się nie zgadzało, manewrował szpilką i dopiero po chwili wsadzał ją głębiej. Po czym zostawili mnie na 20 minut, zrobili okład z czegoś, co mi się kojarzyło konsystencją, zapachem i kolorem z ekskrementami jeżozwierza li i jedynie. Zaaplikowali. Na kolano, nie na ramię. 
Po dwóch zabiegach i trzech dniach okładów mogłam zginać nogę. Miesiąc później - biegać.
Są takie momenty, kiedy naprawdę kocham Chiny.

2 komentarze:

  1. Zastanawiam się, jaki to jest zapach tych ekskrementów jeżozwierza, bo nie miałam jeszcze (nie)przyjemności. ;-)

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.