Poniewaz przeszlam do drugiej tury, zazadali zdjecia, kilku slow o sobie i podkladu do piosenki, ktora wykonam. Wykonano. Wczoraj wiec zostalam zawieziona na drugi kampus YNU w Chenggongu (jego lokalizacja jest jeszcze gorsza niz lokalizacja tego ujotowskiego) i wzielam udzial w finale.
Ludzi duzo, krotkofalowki, ochroniarze, sztuczne kwiaty, plastikowe taboreciki na duzej hali sportowej - normalka. W ramach przygotowan kazali kazdemu wejsc na scene i zaspiewac swoj kawalek, zeby bylo wiadomo, czy z podkladem, mikrofonami i swiatlem nie ma jakichs problemow.
Zostalam skomplementowana na najwyzszym mozliwym poziomie. Spiewam, spiewam, spiewam. Koncze. Organizatorzy podchodza i pytaja, czy nie mam podkladu BEZ glosu glownej wokalistki. Mowie, ze przeciez im dalam. Oni z uporem maniaka trzymaja sie wersji, ze mnie w ogole nie slychac zza glownego wokalu. Po 20 minutach glupich komentarzy kazalam im puscic sam podklad. Sluchaja, sluchaja... Ty... to rzeczywiscie ona spiewa...
Dysponujac ta wiedza, na wszelki wypadek w trakcie konkursu dali mi niewlasciwy mikrofon, ktory zamienili na wlasciwy dopiero po polowie piosenki... Coz sa w stanie zrobic Chinczycy, zeby nie stracic twarzy: przeciez to niemozliwe, zeby laowai spiewal lepiej niz my... :P
Po konkursie jury powiedzialo jeszcze, ze obnizali punkty za wyglad. W sensie: kazda dziewczyna powyzej 50 kg byla bez szans. Jestem ciekawa, jak by ocenili Arethe Franklin, Elle Fitzgerald, Ewe Bem, albo chocby chinska 韓紅 Han Hong (Tybetanka, sto kilo zywej wagi, na scenie pojawia sie w dresach)...
No. Wiec zajelam piate miejsce, ale i tak czuje sie, jakbym wygrala. Bedzie nagroda pieniezna. I jeszcze wywiadu udzielilam, o!
wwwooa!! graaatulacjeee!!!
OdpowiedzUsuń