Czekalam z zapartym tchem na te chwile. Wreszcie! Olsniony moja biala skora, ogromnymi oczami i prawie blond wlosami Chinczyk zaprosil mnie na obiad :D
Z mniej przyjemnych rzeczy: nie mam netu, nawet teraz korzystam z niego chylkiem i nie u siebie...
A propos tych blond włosów, to daltonizm nie jest wcale taki zły, bo normalni faceci rozróżniają tych kolorów niewiele więcej :P.
OdpowiedzUsuńJak było? :P
OdpowiedzUsuńblondyno.. mrrrau ;)
OdpowiedzUsuńto ja jestem albinoska, moze do Ciebie dołączę?
Dominiku: wszystko oczywiscie zalezy od definicji normalnego faceta :D Jesli juz przyjmiemy, ze to nie oksymoron... ;)
OdpowiedzUsuńAgatko: Jestes tu oczywiscie mile widziana, zrobilabys furore (nawet ja sie raczej podobam, a przeciez nie jestem ani wystarczajaco niska, ani wystarczajaco biala - opalilam sie ostatnio :))
Bayushi: Obzarlam sie, wyeksplatowalam cale chinskie slownictwo, jakie znam, zostalam szczegolowo wypytana o wszystko i widocznie nie wypadlam az tak zle, bo historia ma swoj ciag dalszy... :D
:D
OdpowiedzUsuńMądry człowiek, zabrał dobre jedzenie jak rozumiem ;)
Bayushi: Nie mam doswiadczen z Polski, ale tutaj jak sie idze na randke to na 99% laduje sie w restauracji. Zreszta... chinskie randki sa warte osobnego wpisu blogowego, ale najpierw musze jeszcze troche ich pobadac, tych przekochanych skosnych... :D
OdpowiedzUsuń