Ulica Grodzka.
Wieczor.
Pyszne pierogi.
Rewelacyjny mus jablkowobrzoskwiniowy z ajerkoniakiem.
Lody tez ekstra.
Wystroj... hmmm... moze byc.
Ceny ok.
Gitarowy koncert - dobry. Nie tylko ballady rosyjskie, do czego poniekad zobowiazuje wystroj i klimat knajpy, ale tez standardy jazzowe, nuta hiszpanska, troche klasyki.
Dzisiaj tez idziemy :) koncert zaczyna sie o 19.30.
Aha: herbata syberyjska. KONIECZNIE!
PS. Jestem calkowicie nieodporna na zapachy - dzis jeden kumpel ze szkoly pachnial tak ladnie, ze zaczelam robic bledy gramatyczne ;) Na wizje tez jestem nieodporna - jak ktory jest ladniejszy, to mi sie oczy smieja. Nieodporna tez jestem na muzyke - da sie mnie poderwac na gre na gitarze (ten koncert gitarowy mnie tak nastroil...). Ale najbardziej nieodporna jestem na glos... A dzis znowu slyszalam tego pana o miodowym glosie, ktory tak ladnie mowi, ze az uwazam, ze jest przystojny ;) Oj... chyba cierpie na klasyczny 思春...
PS.2. Gitarzysta w niedziele jeszcze spiewal na dodatek... och, jaki seksowny glos, i to cudne rosyjskie zmiekczanie... Nie wspominalam, ze to Rosjanin? Tak! To Rosjanin. Powinnam byla poznac po tym, jak umial zagrac podmoskiewskie wieczory...
Wnioskuję, że 思春 to zespół braku odporności na wszystkie możliwe bodźce generowane przed osobników płci przeciwnej. Tylko jak to się zmieściło w w dwóch krzakach ?
OdpowiedzUsuńsi chun (bo tak sie te krzaki wymawia) to doslownie wiosenna tesknota. I jak to w naturze bywa, tesknota ta dotyczy bynajmniej nie kwiatkow i pszczolek ;) Jest to cokolwiek odromantyczniona wizja, ale wtedy, kiedy mam przerosniete reakcje na rozmaite bodzce, wydaje mi sie ona bardziej prawidlowa ;)
OdpowiedzUsuńA mnie się za "Wiśniowym" zatęskniło. Oj kiedyś się studiowało na Grodzkiej i mieszkało na Salwatorze. I bywało się tam więcej. A herbata syberyjska długo była moim ulubionym napojem ;)
OdpowiedzUsuń