Jak bylo, tak bylo, kto widzial ten wie :P
A tak serio serio - zmeczyla mnie ta impreza. Pochod ze smokiem. Uczenie dziatwy i doroslych majianga, Krzysiu zmeczyl mi mozg probami nauczenia mnie go...znaczy weiqi ;) a na koniec jeszcze trzeba bylo spiewac (gdybym sie mikrofonu nie trzymala, tobym upadla :P).
Milo.
I jeszcze jedna pani byla na tyle mila, ze zaczepila mnie w stylu tajwanskim (jest Pani wspaniala, co za glos, no to kiedy plyta? :D). A porazka mojego zycia dotyczyla calkiem czego innego: ja, chlubiaca sie rozpoznawaniem ras Azjatow, ja, chwalaca sie, ze znam wszystkich skosnych w Krakowie (w kazdym razie wszystkich waznych :P), wlasnie ja - podeszlam do jakiegos Chinczyka, ktory przyszedl z Doudou i mu sie przedstawilam, na co on odparl, ze no przeciez WIE jak ja mam na imie... I dopiero wtedy wpadlam na to, ze chyba juz go kiedys widzialam... Ba! Pisujemy do siebie od paru tygodni dosc regularnie smsy... Ups... Gafa wszechczasow w wykonaniu Tajfuna... Oj, trzeba soczewki na mocniejsze zmienic :) I dokupic kilka giga pamieci ;) Kiedy juz sie naprzepraszalam, ze chyba osleplam i w ogole jest mi tak 不好意思 to jeszcze mi dokopal, ze coz... widac jest tylko zwyklym, szarym czlowieczkiem, niewartym pamieci... Myslalam, ze czerwien nie zejdzie z moich policzkow jeszcze ladnych pare chwil...
Jak beda zdjecia to wrzuce; na razie tylko podziekowania dla pana Tomka Chabowskiego i innych ludzi, dzieki ktorym to nie byla porazka :)
Wczoraj w Nowej Hucie widziałam skosnego z synkiem, ciekawe czy też ich znasz ??
OdpowiedzUsuńoj...W Hucie to akurat zadnego nie znam :( Zreszta, nawet bialych z Huty znam niewielu ;)
OdpowiedzUsuń