Futbol interesuje mnie raczej średnio. Jednakowoż mistrzostwa świata są dobrą okazją, by pooglądać azjatyckie ciasteczka. W tym roku me oko cieszył Japończyk Shinji Kagawa. Ciekawostką był niemiecko-japoński mieszaniec Gōtoku Sakai. Nie mój typ, ale ciekawie wyglądał między rdzennymi Japończykami.
Mieszańcy mają najgorzej - są odróżniani i przez jedną, i przez drugą swoją rasę składową. Niestety, dla żadnej z nich oni sami nigdy nie są „swoi”. Taki los. Znam parę przypadków mieszanek rasiwych, niepotrafiących się odnaleźć w środowisku raczej czystym rasowo.
OdpowiedzUsuńA jakie to mieszanki? Bo azjatycko-kaukaskie, których znam dużo, radzą sobie na ogół wyśmienicie. Co prawda ostatnio nieco gorzej w Polsce, że względu na narastającą ksenofobię, ale na szczęście ciągle jeszcze da się to ignorować.
OdpowiedzUsuńPolsko-chińskie. Nomen omen. Wychowani w Polsce. W Polsce wyalienowani, w Chinach w depresji. Najlepiej odnaleźli się w wielokulturowych tyglach - Londyn i NY.
OdpowiedzUsuńszczerze powiedziawszy, będąc czystej krwi Polką (tylko co to niby znaczy? :D), też się czuję nieszczególnie w środowisku czystym rasowo. Obojętnie, czy to Polska, czy Chiny, czy jakiś inny kraj. Mieszańcy, których znam osobiście, starają się zazwyczaj wyciągać to, co najlepsze z obu kultur i zazwyczaj świetnie na tym wychodzą, ale na pewno nie wszystkim się tak poszczęściło.
Usuń