Przy okazji dzisiejszego wpisu kulinarnego trochę wiedzy językowej. W mandaryńskim istnieje bardzo wiele znaków związanych z szeroko pojętą sztuką kulinarną. Czasem ciężko tłumaczyć na polski, ponieważ dla Polaka gotowanie w wodzie i gotowanie na parze to gotowanie - różni się tylko metoda. Dla Chińczyka samo gotowanie będzie się różnić leksykalnie w zależności od tego, czy będziemy gotować 煮, gotować długo na małym ogniu 炖 albo 熬, gotować na parze 蒸 itd. To samo dotyczy smażenia - w Polsce smaży się i frytki, i kotlety, i chińszczyznę. W Chinach frytki się 炸, kotlety 煎 a większość dań 炒...
Postanowiłam, że przy okazji rozmaitych przepisów, odkrywać będę przed Wami tajemnice chińskiego słownictwa kulinarnego. Na pierwszy, nomen omen, ogień pójdzie słówko
燴/烩 huì
Słówko to ma trzy znaczenia, w tym dwa kulinarne.
1. Metoda gotowania polegająca na tym, że najpierw się obsmaża bądź smaży krótko w głębokim tłuszczu jakiś produkt, a później dodaje się do niego wody, dusi aż do osiągnięcia pożądanego stanu, a na końcu ewentualnie zagęszcza powstały sos skrobią.
2. Gotowanie tzw. posiłku dla leniwych, metodą jednogarnkową: wsadzamy ryż z mięsem i warzywami, dodajemy wody i razem gotujemy. Ewentualnie: gotujemy osobno, ale podgrzewamy razem - stąd w wielu knajpach z tzw. szybkim jedzeniem mamy albo ryż smażony, albo ryż w zupie, albo właśnie ryż huì - czyli odgrzany wraz z innymi składnikami.
3. Niekulinarne znaczenie wzięło się pośrednio z tej drugiej metody: oznacza wplątanie kogoś w jakąś sytuację, zazwyczaj niezręczną, wmieszanie kogoś w coś wbrew jego woli.
Skupmy się na pierwszym znaczeniu tego słowa. Dzisiejsza potrawa jest przyrządzana właśnie metodą huì, przy czym ja akurat zrezygnowałam z ostatniego kroku i nie zagęszczałam sosu - Tajfuniątko zdecydowanie woli sos bez mąki ziemniaczanej.
Składniki:
- solidna garść świeżego/mrożonego groszku
- garstka mielonego mięsa wieprzowego
- pokrojona w kosteczkę czerwona papryka albo marchewka
- sos sojowy
- odrobina soli, pieprzu
Wykonanie:
- Rozgrzać w woku tłuszcz i obsmażyć na nim mięso aż zmieni kolor i się rozpadnie na drobne. Smażyć aż do wyparowania powstałego sosu.
- Dorzucić marchewkę/paprykę i dalej obsmażać, a gdy warzywa zapachną, dodać sos sojowy i przyprawy. Smażąc wymieszać solidnie.
- Dodać miseczkę wody, dusić na dużym ogniu, aż zawrze woda, a potem na małym ogniu, aż konsystencja warzyw będzie nam odpowiadać (marchewka potrzebuje dużo więcej czasu niż papryka).
- Dorzucić groszek, poddusić jeszcze chwilkę.
- Sos możemy albo częściowo odparować, albo zagęścić (łyżeczką mąki ziemniaczanej, rozmieszanej z ćwiercią szklanki wody), albo zostawić. Ja zostawiam, bo Tajfuniątko bardzo go lubi. Ponieważ w moim domu czołowym pożeraczem tego dania jest właśnie małe dziecko, sosu sojowego i innych przypraw dodaję bardzo symbolicznie. Jeśli jednak lubicie ostrzejsze smaki, to na etapie smażenia mięsa możecie dodać drobno posiekaną zieloną cebulkę i takiż imbir.
Świetny pomysł :) przyjemne z pożytecznym 😊 proszę więcej przepisów z chińskimi smaczkami językowymi 😃
OdpowiedzUsuńbędę próbować ogarniać :)
Usuń