Ponieważ informacje o tym, jak powstają, można znaleźć nawet na wiki, nie będę powtarzać. Kiedy zaczynałam przygodę z Azją na Tajwanie, przekąska ta mi śmierdziała i nie chciałam spróbować, zwłaszcza, że wszyscy znajomi Tajwańczycy twierdzili, że "to nie dla białych", "biali tego nie jedzą".
Dziś jestem koneserką. Wiem, że najlepsze są takie, w których białko zdążyło się zrobić przezroczyste, a żółtko dzieli się na stwardniałą zielono-czarną oraz półpłynną żółtoszarą masę. Uwielbiam te jajka! W Kunmingu podaje się je najczęściej jako przystawkę, w ostrym sosie, albo w kleiku ryżowym.
Jeśli mielibyście kaprys spróbować, to szukajcie na targach i w sklepach czegoś, co wygląda tak:A skąd się w ogóle taki przysmak wziął?
Jedna z legend mówi, że sześćset lat temu, za czasów dynastii Ming, w Hunanie, żył sobie facet, całkiem zwyczajny, który dnia pewnego w dole pełnym gaszonego wapna (resztki zaprawy murarskiej) pozostałym po ukończonej dwa miesiące wcześniej budowie domu, znalazł jajka. Gdy spróbował, stwierdził, że gdyby dodać trochę soli, byłby to hit kuchenny i zaczął je produkować na wielką skalę.
Tak naprawdę do dziś receptura nie bardzo się zmieniła - nadal trzeba wsadzić osolone jajka do wapna zmieszanego z gliną. Choć istnieją bardziej nowoczesne metody, prawdziwi koneserzy wolą jajka przygotowane tradycyjnie :)
U nas na stole jajka pojawiają się regularnie - oboje lubimy. Nie dla białych, terefere. Nawet moi Rodzice polubili :)
Ja też bardzo lubię...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
pyszne, prawda? :)
OdpowiedzUsuńDzien dobry,
OdpowiedzUsuńczytam blog z zachwytem choc jeszcze nigdy nie komentowalam. Te jaja jednak zaintrygowaly mnie: czy mozna, w przyblizeniu choc, opisac jak one smakuja? Czym roznia sie smakowo od jaj ,takich zwyklych, ugotowanych na twardo?
Kiara
białko ma konsystencję, wygląd i smak zbliżony do twarde galaretki (galaretka o smaku jajka... hmmm... ciekawe, co by powiedzieli Chińczycy na ten opis), natomiast żółtko smakuje... jak bardzo dobrze przyprawione żółtko w jajku na miękko. W przybliżeniu, oczywiście, bo ten smak naprawdę trudno opisać.
OdpowiedzUsuńKurcze a ja się nie odważyłam spróbować jeszcze. Po takiej rekomendacji muszę poprostu muszę je zjeść.
OdpowiedzUsuń