Tak. Nadal nie prowadze bloga w sposob odpowiedni (to znaczy z czestymi wpisami o rzeczach ciekawych, albo przynajmniej smiesznych). Na swoje wytlumaczenie moge co najwyzej powiedziec, ze jeszcze nigdy w zyciu tak nie zaiwanialam. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, ze gdyby ktos mnie chcial uwolnic od tego zaiwaniania, tobym jeszcze go pewnie pogryzla, bo ja uwielbiam tak zaiwaniac! Uczyc, tlumaczyc, oprowadzac...
A propos oprowadzania: ciekawostka.
Oprowadzam chinskie malzenstwo. Wchodzimy na wzgorze wawelskie, opowiadam o Wawelu, o polskich krolach, o niejednorodnej architekturze, bla bla bla. Pytam: chcecie wejsc do srodka? Chca wiedziec, co jest w srodku. Mowie. Chwila zastanowienia. "A ile kosztuje bilet?". Odpowiadam. Milczenie. "Nie, nie chcemy, idzmy dalej".
Prowadze Kanonicza, Grodzka, dochodzimy do kosciola Mariackiego. Opowiadam o oltarzu, historia zoltej cizemki itp. Pytanie: kupic bilety i wejdziemy poogladac? Chwila zastanowienia. "Nie, idzmy dalej". I tak w kolo Macieju... W koncu, indagowani, mowia, ze te bilety to drogie sa. Ze kto to widzial, bo u nich w *** wszystkie wazne obiekty to darmowe.
Skapitulowalam; przeciez, mimo mrozu siarczystego, mozemy swobodnie lazic po centrum i opowiadac o Bramie Florianskiej.
Pora obiadowa. Chce ich zabrac na jakis smaczny polski obiad. Zobaczyli ceny. Skonczylismy na kebabie (swoja droga, kebab strasznie podrozal!).
Jutro Wieliczka. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Moze odmowia wejscia ze wzgledu na cene biletow???
Wieliczka jest troszke cenowo powalajaca. Zgadzam sie w pelni. Wawel tez. Ale Mariacki. Hm, bez przesady.
OdpowiedzUsuńPierogi w Babci Malinie nadal OK cenowo. ;) No i zapiekanki na Kazimierzu nie zdrożały, a można zamówić zapiekankę z oscypkiem. Zresztą meksykanscy znajomi są przekonani, że zapiekanka to typowe polskie danie, mimo tłumaczenia, że nie. Uwielbiają i na pewno jest polska. Bo nigdzie na świecie nie widzieli.
A mnie sie przypomnialo wejscie do Kamiennego Lasu.. ktore kosztowalo cos 100 yuanow.. a to juz niby tanio?
OdpowiedzUsuńNie, drogo. Yunnan tez cholernie drogi - za kazdy dupsel trzeba doplacac! Ale u nich akurat za wszystko placi panstwo.
OdpowiedzUsuńWeszli do Wieliczki. Ale mowili, ze u nich tez sa kopalnie soli, wiec ich nic nie powalilo...
Hmm, tulou - 100rmb, Yonghegong - chyba 40, ogrody na Gulangyu - ok. 100, Nanputuo - 3 (niby niewiele, ale jednak), ogród botaniczny - 30... Oni na pewno są z Chin? :)
OdpowiedzUsuńDobrze o nich świadczy takie zachowanie. Znają trud pracy i wartość pieniądza, nie dają robić się w konia przez chory polski system.
OdpowiedzUsuńHeh, popieram Kayke. Tu za zobaczenie kazdej nawet najmniejszej pierdoly sie placi ponad 100 yuanow. Poza moim ulubionym Parkiem Obrony Narodowej :D Ten jest za darmo :)
OdpowiedzUsuń