Pisze pamietnik, bo pomaga mi to odkryc na nowo piekno swiata. Ogladam twarze przyjaciol, wspominam, opowiadam, czasem miewam dolki, ale za chwile wszystko wraca do normy i moge znow byc taka, jaka mnie znacie.
Przedwczoraj jak grom spadla na mnie wiadomosc rodem z pierwszych stron brukowcow: Dwudziestoczteroletnia studentka napadnieta. Nie w bialy dzien, ale prawie - o dziesiatej wieczorem w lecie nie jest jeszcze calkiem ciemno. Napastnik najpierw wbil jej noz w plecy, potem zgwalcil. Gdy odszedl, resztka przytomnosci rzucila sie w strone telefonu komorkowego i zadzwonila na 112. On to zobaczyl, wrocil, rzucil sie na nia i zaczal kopac. Policja i karetka nadjechaly w ostatnim momencie, dziewczyna juz odplywala. Po kilkugodzinnej operacji udalo sie uzyskac stabilny stan ciala. Co do psychiki - w polskich szpitalach nie ma zwyczaju ofiarom gwaltu podsylac psychoterapeuty, ktory by im pomogl wyjsc z traumy...
Napastnikiem okazal sie byc czternastoletni gowniarz. Podobno wieczorem wzial noz i wychodzac z domu powiedzial, ze idzie kogos zabic. Jego matka zadzwonila na policje, ale ta nie mogla nic zrobic, dopiero gdy zaatakowal, okazalo sie, ze to ten sam.
Popelnil ten czyn z pelna premedytacja. Ofiare wybral przypadkowo. Takim samym przypadkiem jest, ze niedokladnie wycelowal nozem i ofiara przezyla. Nie zamierzal puscic jej zywej. Wedle polskiego prawa jednak nie mozna dziecku postawic zarzutow. Najciezsza kara, jaka moze dostac jest wyslanie do poprawczaka, z ktorego wyjdzie za cztery lata.
Jak reagujemy na takie wiadomosci? Powoli jestesmy znieczuleni, bo wszedzie jest pelno przemocy, bez przerwy sie o czyms takim slyszy. Ale dziala nasz mechanizm obronny: myslimy: "biedna dziewczyna" i "co to za bestia z tego chlopca!" i... nie myslimy o tym. Najpierw nie wypuszczamy naszych dzieci z domu po osmej, ale potem dochodzimy do wniosku, ze przeciez nie mozna wpadac w paranoje, a poza tym - "mnie sie to na pewno nie przydarzy".
Problem pojawia sie, gdy zamiast opisu w gazecie, radiu, telewizji, dzwoni Twoj telefon, bo ofiara jest Twoim przyjacielem...
Od tego czasu mam problem z zasypianiem, a jak juz zasne, snia mi sie okropne rzeczy. Potem wstaje i zyje normalnie - widze sie z przyjaciolmi, smieje sie, ucze sie, koncentruje sie na innych sprawach, bo nie chce zwariowac. Zachowuje kontrole nad umyslem, nad slowami, nad soba. Nie mowie o tym przyjaciolom, bo...nie wiem, dlaczego. Powiedzialam wspollokatorkom, pozbylam sie ciezaru, a teraz po prostu NIE CHCE juz o tym mowic. Nie chce o tym pamietac. Nie chce zeby to dotyczylo mojego zycia.
Ale dotyczy.
Nie tylko mojego.
Dotyczy to zycia kazdej osoby na swiecie, ktora wychodzac z domu nie jest pewna, czy do tego domu wroci. Dotyczy to tych dziewczyn, ktorym oprocz smierci grozi jeszcze okaleczenie psychiki przez gwalt - nie bez dozy slusznosci nazywany "losem gorszym od smierci". Dotyczy to rodzicow, ktorzy boja sie o swoje dzieci i dzieci, ktore moga stracic rodzicow.
Czuje sie bezsilna, bezbronna, boje sie. Nie boje sie wychodzic wieczorem, ale boje sie, ze przez ten moj brak strachu kiedys nie wroce, bo okaze sie, ze za duzo ryzykowalam. Boje sie tego strachu. Boje sie, ze za kazdym rogiem bede widziec bandyte, ze w twarzy kazdego przechodnia bede widziala zlo.
Boje sie tek bardzo, ze sama nie wierze, ze mimo to sie smieje, czytam, ZYJE!!
Bo z takim strachem nie da sie zyc, da sie tylko o nim zapomniec, zamknac go do jakiejs szuflady i nie miec go, trzymajacego caly czas twoje gardlo w uscisku.
Aniu!
Nie wiem, czy umiem Ci jakos pomoc. Modle sie, bys zapomniala i zyla dalej bez poczucia winy, bez strachu, bez traumy. Trzymam kciuki, zebys byla twarda.
I calkiem bez wyrzutow sumienia mowie, ze bardzo sobie bym zyczyla, zeby ten czternastolatek z pelna swiadomoscia tego co zrobil i co mu sie prawie udalo, przezyl reszte swego zycia w celi.
我剛寫了很長波蘭文的文章. 我想現在寫翻譯, 但是力不從心. 我寫波蘭文文章的時候一邊寫一邊哭....我朋友被襲擊, 侵略者將刀刺進她的背脊, 然後強姦她. 然後要殺她, 幸運地警察來了...
她差點死了, 要開刀, 終於醫生說她的身體會慢慢恢復. 她的心靈呢??????!!!!!!
這個壞蛋是...請注意!! 十四歲男孩. 那個晚上他對媽媽說: 今晚我打算殺人, 然後拿刀出門. 碰到我朋友就進攻....
因為他十四歲, 這是少年犯罪, 所以推事不能讓他永遠住監獄. 他們只能讓他去一種特別的學校, 這個學校裡面只有一樣壊的少年...依我看, 那邊沒辦法學怎麼變成好人...
而且, 我覺得, 如果十四歲他想要殺人, 在什麼地方, 跟什麼人他都不可能學...
我不要繼續寫...我先去哭一下...
我還是會笑, 我還是會跟朋友們講話. 但是我一想到這個故事, 就不知道我應該做什麼, 我怎麼還會笑, 我怎麼還不怕出門...
不說了.
Mojego kolegę z chóru (tarnowskiego) napadli kilka tygodni temu, w nocy. Wyszedł z tego ze złamaną szczęką. 2 dni pózniej miał zdawać do na studia aktorskie do Krakowa. Rok życia zmarnowany, przez kilku... no właśnie, jak ich nazwać ? Naturalny odruch kazałby w imię sprawiedliwości zrobić im za to dośc poważną krzywdę, od razu przychodzą do głowy setki pomysłów. Ale NIE ! Możemy pokazać, że MY jesteśmy ludzmi, myślimy i panujemy nad własnymi instynktami a nie one nad nami.
OdpowiedzUsuńDominiku...Szanuje Twoje poglady, ale...Osobe, ktora kogos zgwalcila nalezy wykastrowac nie z zemsty, tylko po to, zeby moja corka, przyjaciolka, mama i ja sama zebym tez mogla chodzic bezpiecznie po ulicach. Nie odrabie mu reki, bo zostalby kaleka bez szansy pracy. Ale tak zwana meskosc jak widac nie sluzy mu do budowania zycia rodzinnego tylko do krzywdzenia i doskonale moze sie obyc bez niej.
OdpowiedzUsuńTu nie chodzi o zemste. Tu chodzi o to, ze kary musza istniec. Surowe i egzekwowane - jak inaczej probowac osiagnac status quo, w ktorym porzadni ludzie beda bezpieczni? Nadstawiajac drugi policzek?
Jesli facet napadnie mnie na ulicy, ufam Bogu (!), ze da mi wystarczajaco duzo sily, bym mogla go zabic, zanim on mnie zabije lub zgwalci. Nie bede mu tlumaczyla, ze zle robi i ze pojdzie do piekla, jesli nie przestanie. Postaram sie z calej sily sama go tam wyslac.