2007-05-30

orientalizm

Dzieki nauce na jutrzejszy egzamin z orientalizmu moge powiedziec cos o moim stylu poznawania Azjatow: jest po pierwsze asocjacyjny (nastawienie na spontanicznosc), a po drugie obszerny poznawczo (bo elastyczny i innowacyjny). Oczywiscie wg aksjomatu poznawczego Bordena...
Brak w nim stereotypow - bo niemozliwe jest powstanie konstrukcji myslowej, nawet uproszczonej, przez kogos pozbawionego zwojow mozgowych, ale za to jest silnie nacechowany emocjonalnie, bo serce mam akurat na wlasciwym miejscu. Jesli chodzi o znaki i symbole, to kojarza mi sie tylko z chinskimi krzakami.
Nie stosuje sie do zasad prowadzenia dyskursu Grice'a - bo mowie wiecej, niz jest potrzebne, nie zawze mowie prawde, mam duzo wtracen nie na temat i uwielbiam dwuznacznosci (wg mnie sa dowodem inteligencji). W przeciwienstwie do Korporowicza wartosciuje rodzaje komunikacji - u mnie zawsze wygra organiczna i gleboka z mechaniczna i powierzchniowa. Uzywam wszelkich mozliwych srodkow komunikacji, przy czym zazwyczaj gesty biora gore nad slowami, co przy fakcie, ze werbalnie jestem malo powsciagliwa daje niezly spektakl. Tak samo jak Said nie lubie generalizowac.
Podobno w spotkaniu miedzykulturowym sa etapy: krotka euforia, szok kulturowy, akulturacja i stabilizacja.
Ciekawe, co to znaczy krotka euforia. Ja na swoja cierpie juz ponad dwa lata. Wlasciwie to moge powiedziec, ze jest to stabilna euforia :P

Nie lubie egzaminow...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.