Wspominałam już niejednokrotnie, że kocham Yunnan za ciągłe poszerzanie mojej wiedzy botanicznej. Hmmm... głównie botaniczno-kulinarnej, ale jednak. Tym razem w jednej z ukochanych knajp natknęłam się na kolejne zielone paskudztwo, którego ani nazwa, ani wygląd nic mi nie mówiły. Oczywiście zamówiłam. Było pyszne, choć lekko gorzkawe. Większości Polaków smak gorzki kojarzy się głównie z lekarstwami i różnymi obrzydliwościami. Ja już jestem Yunnanką, więc odrobina gorzkiego smaku mnie nigdy nie zniechęca.
Gdy wróciłam do domu, przeszukałam internety i dowiedziałam się, że "kolczasty stary tobołek" to yunnańska nazwa "warzywa z wierzchołka drzewa" 樹頭菜, czyli Crateva unilocularis. Nadal nic mi to nie mówiło, więc szukałam dalej - crateva należy do rodziny kaparowatych. Czyli kolczasty stary tobołek jest kuzynem kapara! Jest jadany w Nepalu, Birmie, Laosie, Kambodży, Indiach, Wietnamie i w południowych prowincjach Chin.
Jest to jedno z naszych "dzikich warzyw" - czyli trzeba się po nie wybrać w góry (lubi wilgotne lasy na wysokości ok. 1500 m.n.p.m.). Tradycyjnie zbierało się je na wiosnę, razem z bambusami; z każdej okołobambusowej wyprawy wracało się nie tylko z koszem pędów bambusa, ale i ze sporą wiązką młodziutkich tobołków. Tradycyjnie jadało się je zblanszowane, w sałatce z chilli, solą i octem. Tego typu przysmaków próżno było szukać na targowiskach... i tak już zostało. Dziś żeby spróbować takiego przysmaku trzeba wybrać się do knajp słynących z "dzikiego jedzenia", czyli najlepiej - do knajp z Simao 思茅. To w nich jest bodaj największy wybór chwastów, przyrządzanych tak, by nie straciły pierwotnego aromatu. Ponoć zachowują też swe lecznicze właściwości - np. kolczasty stary tobołek ma pomagać na problemy z żołądkiem i nerkami, a także leczyć reumatyzm.
My dostaliśmy cratevę przyrządzoną bardzo po yunnańsku - usmażoną z czosnkiem i chilli:
Ciekawe, czy łodygi kaparów i rozwinięte kwiaty też dałoby się tak przyrządzić? :)
Uwielbiam Twoje kulinarne wpisy. Szkoda, że nie mogę spróbować tych wszystkich dziwactw.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się zdarzy okazja :)
Usuń