Spodziewając się mojego szybkiego zamążpójścia (WTF? No dobra, lubię Zwykłą Belkę, ale żeby od razu ślub? Eeee...), Mała Deng ze szczerego serca zaproponowała, że załatwi mi fikołki na łóżku, przy pomocy swojego siostrzeńca zresztą.
Ekhm.
Nie no, młodsi faceci oczywiście mają swoje zalety, ale siostrzeniec Małej Deng ma niecałe dwa lata, więc wizja jakichkolwiek jego fikołków na moim łóżku wydała mi się zupełnie bez sensu. Zapomniałam o tym, czym są fikołki na łóżku w chińskiej kulturze, biję się w pierś.
Otóż: zanim nowożeńcy udadzą się do swojej nowej sypialni w celu płodzenia potomstwa, ich krewni i przyjaciele przygotowują odpowiednio łóżko. Jak? Biorą chłopaczka (bądź kilku) w wieku przedszkolnym i skłaniają go, żeby się przetoczył/przetoczyli trzykrotnie od nóg do głów łóżka. Podobno jeśli się dobrze przetoczą, młoda małżonka szybko powije synka. I choć ta tradycja mocno pokazuje szowinizm Chińczykow, a w 2040 roku istnieć będzie całe spore miasto chińskich kawalerów bez nadziei na znalezienie żony, to po dziś dzień świekry dbają o to, żeby po łóżku synowej fikołkowali chłopcy, najlepiej bliźnięta.
Z punktu widzenia dzieci zabawa jest o tyle fajna, że jak dobrze fikołkniesz, to sypnie kasa, a i cukierków można się nachapać.
Skąd jednak ta wielowiekowa tradycja się wzięła?
Dawno, dawno temu, na północnym wschodzie, gdzie zimy srogie, warunki życia ciężkie, więc i ludzi mało, każdy męski potomek był na wagę złota. Wiadomo było, że tylko facet poradzi sobie z polowaniem, uprawą ziemi, a potem z zaopiekowaniem się rodzicami, gdy się zestarzeją. W domu państwa Zhao jednak rok za rokiem pojawiały się dziewczynki, aż w końcu było ich sześć - trzeba je wydać za mąż, wyposażyć, więc koszta rosną, a kto się będzie opiekował na starość rodzicami? Już nie mówiąc o tym, że wszyscy się z biednych Zhao naśmiewali...
Pewnego dnia pani Zhou, zmęczona poranną pracą, ucięła sobie drzemkę. We śnie ukazał się jej siwowłosy staruszek, który powiedział jej, że jeśli chce powić syna, winna pożyczyć dziecko płci męskiej i przetoczyć je trzykroć przez łóżko kang. Po tym stwierdzeniu staruszek rozwiał się jak dym, a pani Zhao się obudziła i oczywiście natychmiast pobiegła do męża, żeby mu sen opowiedzieć. Ten zaś uznał, ze staruszek ze snu to zapewne jeden z Nieśmiertelnych i oczywiście trzeba go posłuchać. Pożyczyli od krewnych bliźnięta płci męskiej i fiu!! przetoczyli ich po kangu po trzy razy. I, wierzcie lub nie, po 10 miesiącach pani Zhao powiła bliźnięta, ślicznych chłopców. Ich cudowne poczęcie przeszło plotką po kraju i teraz w całych już Chinach, w każdym domu nowożeńców, jeszcze przed nocą poślubną przyprowadza się chłopców, by pohulali po przyszłym łożu małżeńskim...
Update 1.4.2013 A jednak z tym zamążpójściem poszło szybciej niż sądziłam...
Update 1.4.2017 Mała Deng się nie wywiązała, po naszym łóżku nie fikołkował żaden chłopczyk. To pewnie dlatego na świat przyszło Tajfuniątko płci żeńskiej...
Przypomina mi to kirgiskie zwyczaje związane z upodabnianiem się do kogoś, by osiągnąć sukces jak ta osoba. W rozmnaźaniu też. Można pożyczyć nie tyle dziecko, co ubrania jego matki. Ale słyszałam też o kładzeniu dzieci w łóżku przeznaczonym dla młodej pary .
OdpowiedzUsuńw Polsce dla osiągnięcia sukcesu rozrodczego pożycza się szlafrok od wieloródki :)
Usuń